środa, 18 lipca 2012

Mały konkursik :)

Wreszcie zebrałam wszystkie moje chęci i postanowiłam ogłosić już dawno obiecywany konkurs. Tak więc bez zbędnych wstępów, oto zasady:

1. Napisz w komentarzu, że się zgłaszasz do konkursu, oraz podajcie swój adres e-mail. Miło byłoby, gybyście dodali również blog do obserwowanych, chociaż oczywiście nie jest to konieczne.
2. Na maila mirabelka96@gmail.com napisz krótko, do jakiej książki "chciałbyś wejść" i dlaczego. Z wszystkich odpowiedzi wybiorę jedną, która najbardziej mnie zaskoczy, która najbardziej mi się spodoba, a osoba, która ją wysłała zostanie zwycięzcą tego małego konkursiku.
3. Do tego konkursu można zgłaszać się od momentu opublikowania posta przez dwa tygodnie (nie jestem pewna czy będę miała wystarczający dostęp do internetu na obozie, więc wyniki ogłoszę już na spokojnie po przyjeździe).

To chyba tyle..
Chociaż nie, o jednym zaponiałam.
Co jest do wygrania? Książka "Żelazny Cierń" Caitlin Kittredge wydawnictwa Jaguar.
Mam nadzieję, że książka się Wam spodoba. Mi podobała się bardzo :)

Miło by mi było gdybyście wstawili na Wasze blogi również bannerek :)


Pozdrawiam,
em.

niedziela, 15 lipca 2012

Zwiadowcy. Zaginione Historie- John Flanagan



Zwiadowcy to jedna z tych serii do których miło się wraca. Autor nie pędzi za utartymi schematami, miłość to nie jest główny wątek, a wspaniale wykreowani bohaterowie i humor autora sprawiają, że książkę czyta się bardzo przyjemnie. "Zaginione Historie" to jednak nie jest po prostu kolejny książka o przygodach młodego zwiadowcy. Jest to zbiór opowiadań o ważniejszych wydarzeniach z życia Willa i Halta, a zainspirowany przez czytelników John Flanagan uzupełnia i dopowiada pewne fakty do poprzednich tomów swojej serii.

Część czytelników (przyznam, że w tym również ja) podchodzi sceptycznie do zbiorów opowiadań. Wolą przeczytać dłuższą książkę bogatą w szczegóły i akcję. Tak na prawdę jednak jedynym minusem opowiadań jest to, że są zwyczajnie za krótkie, a czytelnik zwyczajnie chciałaby dalej czytać o opisywanych przygodach. Tak jest również w przypadku "Zaginionych Historii", a przynajmniej ja nie mam nic do zarzucenia tym historią.

Każda z tych opowieści jest ciekawa i dotyczy czegoś innego. Znajdziemy tutaj niewyjaśnione do tej pory okoliczności wstąpienia Halta do korpusu zwiadowców, dowiemy się jak zginęli rodzice Willa, jak przebiegała ceremonia królewskiego ślubu Horacego i Evanlyn (tak jak Will nie umiem się przestawić na imię Cassandra), oraz niesamowitą i wzruszającą historię Wyrwija i jego więzi z Willem. Każda z tych opowieści jest specyficzna i ma coś w sobie. Odnajdujemy w nich charakterystyczny dla Johna Flanagana humor oraz akcję.  Nie każda historia jest jednak szczęśliwa. Wiele razy czytelnik płacze ze wzruszenia i smutku, przyznajmy bowiem szczerze, czy historia o śmierci rodziców Willa może nieść ze sobą wielką dawkę humoru? Najsmutniejsze jest jednak to, że dopiero podczas czytania 11 części, uświadamiamy sobie, że to już na prawdę koniec. Koniec przygód Willa, koniec rozmów z ironicznym i cichym Haltem oraz wesołym Wyrwijem. Koniec sprzeczek z Horacym, czy drobnych flirtów z Alice. Niestety. To już koniec. Ale za to "Zaginione Historie" są bardzo dobrym, wzruszającym zakończeniem całej serii. Godnym korpusu zwiadowców, godnym Johna Flanagana.

Ja osobiście mogę powiedzieć tylko dziękuję. Dziękuję za lata, które spędziłam z tymi wspaniałymi książkami. Za chwile, które mogłam poświęcić tym wspaniałym bohaterom. Na pewno jeszcze nie raz wrócę do tej serii. Cieszę się, że ją odkryłam, a Was mogę jedynie zachęcić to tego, abyście również zajrzeli do Zwiadowców i oczarowali się równie mocno jak ja.

Moja ocena: 8/10 (z uwagi na to, że nie wszystkie opowiadanie wzruszyły mnie równie mocno i oczekuję od autora zdecydowanego rozwinięcia wątku Halta, którego historia była zdecydowanie najbardziej interesująca.. aha i jeszcze za mało Horacego! A tak go uwielbiałam :D)

________

Na końcu pod oryginalną recenzją muszę zamieścić małe sprostowanie. Okazuje się bowiem, że John Flanagan zamierza napisać kolejną część zwiadowców, a "Zaginione Historie" nie będą ostatnią częścią serii :)

piątek, 13 lipca 2012

GONE. Faza Piąta: Ciemność- Michael Grant

Przechodziliście też kiedyś przez taki okres, kiedy kreatywność gwałtownie spada, wena kończy się na szybkim wybieraniu rano ubrania, a pisanie i czytanie spadają na drugi plan? No więc ja przez coś takiego przechodziłam przez ostatni miesiąc (jak nie dłużej, bowiem objawy tej choroby dostrzegłam już wcześniej). Płaczę na każdym, nawet najbardziej bezsensownym filmie (przyznam, że nawet na tych wspaniałych komediach Disney Channel), mieszam ze sobą różne gatunki książkowe i szukam czegoś nowego, świerzego, a moje biedne włosy miały już przynajmniej trzy kolory. To znaczy były tylko rozjaśniane, jednak nie jestem typem ekstremisty.
Ale wracam do świata prawdziwych moli książkowych i recenzentów. Wreszcie złapałam tę ciągle uciekającą wenę i zabieram się za pisanie.

A Wam życzę miłego czytania.Oto GONE Faza Piąta: Ciemność.





"W krainie ślepców jednooki jest królem. 

Jednak w ciemności władca światła staje się łatwym celem."

 


Tak, to już piąta część GONE- niesamowitej i zaskakującej serii napisanej przez Michaela Granta. Jest tylko jedno pytanie: Czy autor nadal wykazuje się nienagannym stylem i świetnym pomysłem? Czy jest to jedynie zwykłe przedłużenie ciekawej serii. Osobiście słyszałam kilka opinii, jakoby autor się już wypalił, a jego książki są coraz bardziej naciągane. Nic bardziej mylnego. Pod wieloma względami to właśnie ta część najbardziej mnie olśniła, a autor ukazuje nam się nadal w jego klasycznym i jakże lubianym przez czytelników stylu.


Perdido Beach, Kalifornia. Zawieszenie broni. Pokój w ETAPie jest kruchy jak szkło.

Cain rządzi w swojej domenie żelazną ręką. Sam nie może zaznać spokoju. Ustanowili nowe prawa, przetrwali głód, plagę kłamstw, wreszcie zarazę… Ale teraz bariera staje się czarna. ETAP ogarnia nieprzenikniona ciemność.

Ale mrok nie jest jedynym zagrożeniem. Giną zwierzęta i ludzie. Nieznana dotąd moc wywraca ich ciała na drugą stronę.

Im głębsze cienie, tym bardziej Ciemność rośnie w siłę. Ze swego leża w głębi ziemi Gaiaphage sięga po to, czego najbardziej pragnie. Po ludzkie ciało, w którym mogłoby się odrodzić.


Panu Grantowi można zarzucić wiele rzeczy, ale na pewno nie brak dokładności w tym co opisuje. Etap został bowiem przedstawiony niezwykle precyzyjnie i trzeba przyznać, że autorowi przychodzi to z nadzwyczajną lekkością. Michael Grant nadal potrafi zaskoczyć czytelnika oraz wzbudzić w nim różne emocje, począwszy od śmiechy, aż do smutku, litości i współczucia. Czytelnik raz po raz wybucha płaczem, dławi się ze śmiechu i drży z gniewu. To niewątpliwie największe atuty całej serii.

Sama fabuła powieści jest bardzo ciekawa. Panu Grantowi nie brakuje pomysłu również na tę część.  Tym razem bohaterowie muszą się zmierzyć z ciemnością. Bariera staje się czarna, a Perdido Beach pogrąża się w nieprzeniknionym mroku. Jedynym światłem pozostają słoneczka Sammy'ego. Czy to jednak wystarczy by przeżyć? Panika i strach zaczynają szerzyć się wśród dzieci, wszyscy zdają sobie sprawę z zagrożenia jakie powoduje ciemność. Po pierwsze: brak żywności. Ostatnią fazę głodu wszyscy pamiętają aż za dobrze i nikt nie chce wracać do tamtych czasów. Po drugie w ciemności czają się stwory, które tylko czekają na bezbronne i ślepe ofiary. Czy jest jednak jakaś szansa na przywrócenie światła? Na przywrócenie życia w bezradnym na te zmiany Etapie? 


"Zło wie, że w ciemności jestem bezradny. Wszystko się zmienia.
Wszystko się zmienia, kiedy zło widzi, a ja nie.
Wszystko się zmienia, kiedy zło wie, że nie musi się ukrywać, że może atakować.
Nie ma sensu udawać, że ciemność nic nie zmienia.
Zmienia wszystko."

Ostatnia z do tej pory wydanych książek serii GONE zdecydowanie wzruszyła mnie najbardziej. Obudziła we mnie wszelkie emocje. Nie raz płakałam ze wzruszenia. Nie raz nie mogłam spokojnie zasnąć. W myślach zawsze było GONE. Wspaniale wykreowani bohaterowie, których poznaliśmy do tej pory, okazują się zupełnie inni, niżbyśmy się tego spodziewali. Patrząc po jakimś czasie na tę książkę, okazuje się, że cała ona była aż do zakończenia kompletną zagadką. Strach aż pomyśleć co autor przedstawi nam w ostatniej części tego cyklu. Ja niecierpliwie wyczekuję więc zakończenia serii, nie mogę sobie nwet wyobrazić, co jeszcze mógł dla nas autor przygotować. Bez wątpienia będzie to  coś nadzwyczajnego.

_____

Uwaga: Nie czytajcie tej książki nocą! Michael Grant nie omija bowiem tematów, na które inni pisarze zapewne by sobie nie pozwolili. Książka z pewnością wzbudza konsternację w czytelniku, a czytając książkę o późnej porze, mogą Wam się śnić koszmary. I mówię to szczerze, z doświadczenia. Autor często wzbudza w nas obrzydzenie pomieszane ze strachem, a o późnej porze nie wróży to niczym dobrym. Tak więc pragnę Was za wczasu ostrzec przed popełnieniem tego błędu.

Moja ocena: 9/10