piątek, 30 grudnia 2011

Podsumowując rok 2011 :)

Podsumowanie przemijającego roku to podstawowa sprawa, również w moim blogowym świecie. Tak więc biorąc przykład z innych zabieram się za podsumowanie, bardzo owocnego roku 2011 :)

Dlaczego był on tak owocny?
Oto po krótce lista książek, które odkryłam, a nigdy nie zapomnę:

 
  • najwspanialsza i dopiero niedawno odkryta seria Igrzyska Śmierci
.
    • jedna z piękniejszych książek o miłości: Drżenie
    .
      • niepowtarzalna, z którą podróżowałam w czasie: Czerwień Rubinu
      .
        • trzymająca w napięciu, o niestandardowym temacie: seria Jutro
        .
          • wspaniała z delikatnym paranormalnym wątkiem: Nevermore
          .
            • niesamowita i piękna opowieść o faerie: Żelazny Król
            .
              • niezastąpiona seria, z którą tak wiele mnie łączy: Zwiadowcy 
              .
                • jeszcze nie skończona, ale za to bardzo klimatyczna książka: Jeden dzień  
                .
                • jedyny i niepowtarzalny, najwspanialszy i najcudowniejszy- Percy Jackson!!



                  Myśląc o całym roku.. bywało różnie. Raz wspaniale, raz trochę gorzej. Wzloty i upadki. Był czas, kiedy nie miałam nikogo i dlatego z całego serca dziękuję Tris. Za to, że była przy mnie, kiedy wszyscy inni się odwrócili oraz za to, że wprowadziła mnie we wspaniały świat recenzji. Dzięki niej zyskałam nowych przyjaciół, a Wasze komentarze dawały mi poczucie dowartościowania. Na prawdę nigdy nie śniłam nawet, że mogę mieć tyle obserwatorów ile w tamtym czasie Tris i że cokolwiek z tego wyjdzie. Jednak mija pół roku, a ja nadal w tym jestem, ba, nawet bardziej zaangażowana nić na samym początku.

                  Podziękować muszę jeszcze innym blogerom, którzy mnie odwiedzają i dodają komentarze. Na prawdę Wam dziękuję :) Muszę tutaj wspomnieć również o Oli123 z którą mogę prowadzić bardzo ciekawe rozmowy, nie sądziłam, że z bloga wynikną tak wspaniałe znajomości. Nie mogę również zapomnieć o osobach, które mnie inspirują. Nie będę tutaj ich wymieniać, bo pewnie pominęłabym zbyt wiele osób. Zawsze staram się dorównać Wam, a stawiam sobie naprawdę wysoką poprzeczkę :)

                  (zdjęcie Chloe- truskawkomania fbl, której również 
                  bardzo, bardzo dziękuję za wszystko) :**


                  A teraz sprawy bardziej techniczne :D

                  Najbardziej cieszyłam się z mojej pierwszej prawdziwej współpracy z wydawnictwem Jaguar. Nie ukrywam, że właśnie na niej najbardziej mi zależało, a gdy się udało, prawie skakałam ze szczęścia. Z kolei pierwszy egzemplarz recenzencki dostałam z nakanapie.pl i była to Akademia Mroku.

                  Na dzień dzisiejszy mam 49 obserwatorów
                  (i cały czas dziwię się, jakim cudem zasłużyłam sobie na taką liczbę)
                  A odwiedzaliście mnie  3884 razy, co też mnie ogromnie cieszy :)
                  Najczęściej oglądaną recenzją jest "GONE. Faza pierwsza: Niepokój" (128 razy)

                  Ile książek przeczytałam? Na prawdę nie wiem, trudno by to zliczyć. Kiedy patrzę jednak jak bardzo powiększyła się moja, już i tak bardzo liczna, biblioteczka, nie mogę uwierzyć, że dostaję tyle książek od wydawnictw, które zdecydowały się mi zaufać.

                  Mam nadzieję, że przyszły rok będzie jeszcze bardziej owocny i przyniesie więcej czasu, na czytanie tych wszystkich wspaniałych książek :)


                  A na koniec pragnę życzyć Wam wszystkim wspaniałego sylwestra i szczęśliwego nowego roku :*

                  sobota, 24 grudnia 2011

                  So this is christmas!

                  Święta..


                  Nie można powiedzieć, kiedy się dokładnie zaczęły,
                  ani kiedy się skończyły...
                  To czas nieograniczonej radości,
                  nie tylko prezentów,
                  ale również z wolnego czasu spędzonego z bliskimi,
                  i z  szczęścia ze zwykłych błahostek,
                  które spotykają nas na co dzień.

                  To okres w którym rządzi szczęście!
                   


                  Tak więc życzę Wam wszystkim, 
                  aby w tym wspaniałym okresie
                  na Waszych twarzach gościł uśmiech,
                  abyście mieli więcej czasu dla siebie,
                  żeby te święta były białe i wspaniałe,
                  aby pod choinką było dużo prezentów,
                  a wśród nich wspaniała literatura
                  oraz nowe odkrycia :)
                  Aby te święta były wspaniałe,
                  spędzone w rodzinnym gronie,
                  z radością i szczęściem...






                  oraz oczywiście abyście mogli odpocząć wreszcie od ciągłego braku czasu i natłoku spraw na głowie,
                  a jako miłośnikom książek, życzę Wam, wielu wspaniałych pozycji 
                  i mile spędzonego czasu przy wspaniałych cudach, jakimi są książki :**


                  wtorek, 20 grudnia 2011

                  Córka kata- Oliver Pötzsch


                  Autor: Oliver Pötzsch
                  Tytuł: Córka Kata
                  Wydawnictwo Esprit


                  Wiele czynników spowodowało moją chęć posiadania i przeczytania tej książki. Po pierwsze wiele dobrego słyszałam o tej książce, a cóż lepiej świadczy o lekturze niż zadowoleni czytelnicy. Z kolei drugim punktem było samo wydanie. Dlaczego tak bardzo podobają mi się książki wydawnictwa Esprit? Nie ma w nich nic nadzwyczajnego, zwyczajne zdobienia, nic wymyślnego. Jednak wydają mi się takie lekkie, a same strony takie cienkie.. cały czas się zachwycam tymi wspaniałymi wydaniami. Czas jednak poświęcę treści „Córki Kata”, która nie była kolejną zwyczajną książką w moim ręku.


                  Polowanie na czarownice? Nawet na okres w historii przypadający tuż po zakończeniu wojny trzynastoletniej wydaje się dziwną sprawą. Jednak w bawarski Schongau dochodzi do serii brutalnych morderstw, a ktoś umyślnie wywołuje panikę wśród ludności. Wszystkie tropy prowadzą do czarownic, na ciałach ofiar wytatuowane są bowiem czarnoksięskie symbole. Mieszkańcy miasta widzą w tym dzieło szatana..
                  Oskarżona zostaje Akuszerka Marta, jednak kat, który za pomocą tortur wymóc ma na niej zeznania, nie potrafi uwierzyć w winę kobiety. Razem ze swoją córką Magdaleną i miejskim medykiem Simonem prowadzi śledztwo na własną rękę. Jednak czy Jakub Kuisl udowodni niewinność kobiety, czy znajdzie prawdziwego winowajcę? Ile jeszcze dzieci będzie musiało zginąć, żeby przerażająca prawda wyszła na jaw?

                  Oliver Potzsch stworzył naprawdę dobrą historię i wplątał ją w rzeczywistość ówczesnej ludności. Książka została przedstawiona ciekawie, a autor nie szczędził nam żadnych opisów. Córka Kata było momentami dłużąca, ale w całości interesująca. To by było najbardziej trafne zdanie w przypadku tej książki. Fabuła była ciekawa i choć akcja teoretycznie ciągła, nie była wartka, jak przywykli czytelnicy współczesnych szybkich powieści. Mimo to powieść potrafiła zaintrygować i zmusić do rozważań. Sam pomysł również bardzo był dobry, a do rozwiązania bardzo trudno było dojść samemu, choć autor wielokrotnie naprowadzał na ostateczne podsumowanie. 

                  Niestety muszę powiedzieć, że książką się trochę zawiodłam. Spodziewałam się czegoś dwukrotnie bardziej interesującego i choć nie mogę powiedzieć, że książka była przewidywalna, nie była też na tyle intrygująca, żeby czytać ją z zapartym tchem. Mimo wszystko cieszę się, że poznałam tych ciekawych bohaterów, choć również w nich czegoś mi brakowało. Myślę, że niestety nie są to moje klimaty, a mój niedosyt wiąże się z tym, że oczekiwałam czegoś innego. Mimo wszystko pan Potzsch stworzył barwną opowieść, a jego charakter pisania jest przystępny i może przypaść do gustu wielu osobą. Opisywał on bowiem bardzo dokładnie sytuacje, ale starał się nie zgromadzić ich tak wiele, by książka była nudna. 

                  Podsumowując więc, nie jestem zachwycona, ale też nie mogę powiedzieć, że „Córka Kata” mi się nie podobała. Sądzę, że autor postarał się odtworzyć dla nas realia życia sprzed wieków, co było dla mnie kolejnym plusem. Nie będę więc dłużej marudziła, a wreszcie przyznam otwarcie, że ta powieść jest warta przeczytania. Polecam wszystkim lubiącym zagadki i kryminały, myślę, że i tutaj znajdziecie coś dla siebie.

                  Moja ocena: 6/10

                  Za egzemplarz recenzencki z całego serca dziękuję wyrozumiałej Pani Annie z Wydawnictwa Esprit :) 


                  poniedziałek, 19 grudnia 2011

                  Gej w wielkim mieście- Mikołaj Milcke

                  Autor: Mikołaj Milcke
                  Tytuł: Gej w wielkim mieście
                  Ilość stron: 381
                  Wydawnictwo Dobra Literatura


                  Gdy pierwszy raz zauważyłam tę książkę, nie miałam wątpliwości co do tego, że będzie niesamowita. Po prostu musiałam ją przeczytać. Wszystko wydawało się kuszące, począwszy od kontrowersyjnego tematu, a skończywszy na samej szacie graficznej. Wspaniałe cudeńko! Tak więc jestem teraz jej szczęśliwą posiadaczką i nie zawiodłam się tym, co znalazłam w środku.

                  Jeszcze wczoraj wieczorem byłem szczęśliwy. Miało się spełnić moje wielkie marzenie. Miałem jechać do Warszawy…

                  Tak zaczyna się debiutancka powieść Mikołaja Milcke. Główny bohater jest homoseksualistą, za kilka dni ma rozpocząć studia na Uniwersytecie Warszawskim. Wyjeżdża z prowincjonalnego miasteczka na wschodzie Polski do wymarzonej stolicy. Opuszcza dom, w którym nigdy nie czuł się szczęśliwy. Wierzy, że teraz rozpocznie nowe życie, zostawiwszy za sobą rodzinne problemy i zaściankowy sposób myślenia.

                  Ale wyjazd do Warszawy to przede wszystkim podróż w głąb siebie. Z nieśmiałego i pełnego marzeń chłopca nasz bohater przeistacza się w dojrzałego mężczyznę. Spełnia swoje marzenia – także te o wielkiej miłości. Jednak jej smak nie zawsze będzie słodki. Wielkie miasto brutalnie zweryfikuje jego plany, a kłopoty pojawią się szybciej, niż sam przypuszcza…

                  Od początku wiedziałam, że książka będzie czymś wyjątkowym. Samo poruszenie tematu tabu i przełamanie stereotypów wydawało mi się bardzo ciekawe. Już tytuł niesamowicie przyciągnął moją uwagę. Nie wiem jak wy, ale dawno (nie wiem czy w ogóle) nie czytałam książki z punktu widzenia geja. Nie jest to kolejna książka gatunku paranormal romance, czy fantastyki. Nie, to jest prawdziwa historia z życia wzięta. Według mnie to wspaniale, że ktoś wreszcie postanowił otworzyć ludziom świat homoseksualistów, a ja jako osoba bardzo tolerancyjna (z nikim nie rozmawia się lepiej, jak z gejem!) bardzo cieszę się z nabycia tej oto książki.
                  Punkt widzenia osoby o odmiennej orientacji wydaje się bardzo ciekawy. Narracja prowadzona jest w bardzo przystępny i zabawny sposób, tak że nie sposób oderwać się czasem od książki. Zdarza się i szczery śmiech podczas czytania, bądź po prostu uczucie współczucia i żalu. Niestety w niektórych momentach dłużyła mi się opowieść, jednak w większości książka była bardzo interesująca. 

                  Autor zaintrygował czytelników niepowtarzalnością i niecodziennością swojej powieści i choć może „Gej w wielkim mieście” nigdy nie znajdzie się na liście moich ulubionych, na pewno będę o niej dobrze pamiętała. Takich bohaterów się nie zapomina, podobnie jak samej fabuły i pomysłu.  Jestem pewna, że nie jest to książka dla każdego. U części społeczeństwa prawdopodobnie wzbudzi odrażenie i obrzydzenie, jednak część osób z pewnością pokocha i wczuje się w rolę głównego bohatera. Problematyka skupia się w głównej mierze na homoseksualizmie i tolerancyjności w stosunki do osób o odmiennej orientacji, a autor nie boi się o tym otwarcie mówić. Sama staram się nie wysuwać przed szereg moimi teoriami i tolerancyjnością, jednak cieszę się, że ktoś wreszcie poruszył ten drażliwy temat. Po tę książkę powinni sięgnąć szczególnie ludzie, którzy jedynie wyśmiewają takie osoby. Dzięki tej książce można naprawdę wczuć się w rolę homoseksualisty.. 

                  Powieść jest naprawdę warta przeczytania, więc jeśli macie ochotę na coś o bardzo odważnej i odmiennej tematyce, zapraszam do lektury „Geja w wielkim mieście”. Ta kontrowersyjna książka otwiera dla wielu z nas zupełnie niedostępny świat. Nie pozostaje mi nic innego jak tylko pozostawić  pod waszą opinię te tematy, bo każdy będzie odbierał to w inny sposób.

                  Moja ocena:6,5/10

                  Za możliwość przeczytania książki, serdecznie dziękuję wydawnictwu Dobra Literatura oraz portalowi Sztukateria, za którego pośrednictwem uzyskałam książkę. Bardzo dziękuję :)


                  poniedziałek, 12 grudnia 2011

                  Zimowy stosik :)

                  Witajcie moi drodzy!

                  Ostatnio miałam więcej czasu, choć teoretycznie powinnam go wykorzystać na zupełnie inne rzeczy (teraz też nie powinnam siedzieć na komputerze i dbać o posty na blogu, ale ileż można się uczyć prawda?).


                  Na pociechę jednak mam niewielki, ale za to ładny stosik. Jednocześnie bardzo się z tego cieszę, ale również zdaje sobie sprawę, że jeszcze nie zrecenzowałam całego poprzedniego stosiku, ale są święta, więc szybko to nadrobię :) :)


                  Tak więc oto właściwy przepiękny stosik, którym chcę się pochwalić:

                  1. Igrzyska Śmierci- Suzanne Collins (zakup własny)
                  2. W pierścieniu ognia- jw.
                  3. Kosogłos- jw.

                  4. Gej w wielkim mieście- Mikołaj Milke (egz. rec. otrzymany dzięki portalowi Sztukateria)
                  5. Wśród Ukrytych. Wśród Oszustów.- Margaret Peterson Haddix (egz. rec. od Jaguara)
                  6. Kompleks atlantydy- Eoin Colfer (egz. rec. od portalu Sztukateria)
                  7. Kamienna Pułapka- Krzysztof Petek (egz. rec. od portali Sztukateria)
                  8. Czarna Walizka-Krzysztof Petek (egz. rec. od portalu Sztukateria)
                  9. Szmaragdowy Atlas- John Stephens (egz. rec. od Olesiejuka)
                  10. Przebudzenie Gallena- Pierdomenico Baccalario (egz. rec. od Olesiejuka)



                  Widząc takie oto książki na półce w pokoju (szczególnie trzy pierwsze pozycje!) motywuję się do nauki, bo im szybciej się z tym wszystkim uporam, tym prędzej przystąpię do napawania się i tymi zdobyczami, za które dziękuję wszystkim wydawnictwom!
                  Dziękuję, dziękuję, dziękuję! :*




                  A Wam wszystkim życzę tego, abyście wytrwali jeszcze do przerwy świątecznej. Ja bardzo tego potrzebuję, więc zakładam, że i Wy na to czekacie. Do usłyszenia wkrótce :)

                  piątek, 9 grudnia 2011

                  Wesołych Głodowych Igrzysk i niech los zawsze wam sprzyja!


                  Autor: Suzanne Collins
                  Tytuł: Igrzyska Śmierci
                  Ilość stron: 350
                  Wydawnictwo Media Rodzina

                  Czytaliście kiedyś taką książkę, po której nie mogliście myśleć o niczym innym? Przez którą zarywaliście noce, chociaż wiedzieliście, że następnego dnia czeka Was ważny egzamin? Książkę, która wywróciła Wasz świat do góry nogami i nie pozwoliła zapomnieć o wstrząsających prawdach zapisanych na jej stronicach? Taką, która dogłębnie Was poruszyła i nie pozwoliła choć na chwilę o sobie zapomnieć? Taką po której nie byliście w stanie przeczytać nic innego, bo to co was kiedyś satysfakcjonowało, nagle okazało się zwyczajne i nudne? Przyznam, że od dłuższego czasu nie czytałam takiej książki... aż natknęłam się na Igrzyska Śmierci. W tym momencie wszystko się zmieniło. Gdy wcześniej interesowałam się imprezami i koncertami, tak teraz, czegokolwiek się dotknę, myślę tylko o Katniss i Peecie.  Próbuję czytać inne książki, ale myślami cały czas powracam do Igrzysk i gdybym tylko mogła, natychmiast wybiegłabym z domu do empiku po następne części. Tak więc jeśli macie ochotę na coś naprawdę wstrząsającego i odbierającego dech w piersiach, nie możecie ominąć tej książki. To by była zbrodnia!

                  Na ruinach dawnej Ameryki Północnej rozciąga się państwo Panem, z imponującym Kapitolem otoczonym przez dwanaście dystryktów.  Okrutne władze stolicy zmuszają podległe sobie rejony do składania upiornej daniny. Raz w roku każdy dystrykt musi dostarczyć chłopca i dziewczynę między dwunastym a osiemnastym rokiem życia, by wzięli udział w Igrzyskach śmierci, turnieju na śmierć i życie, transmitowanym na żywo przez telewizję. Bohaterką, a jednocześnie narratorką książki jest szesnastoletnia Katniss Everdeen, która mieszka z matką i młodszą siostrą w jednym z najbiedniejszych dystryktów nowego państwa. Katniss po śmierci ojca jest głową rodziny a musi troszczyć się o młodszą siostrę i chorą matkę, a jest prawdziwa walka o przetrwanie...

                  Potrzebny jest chłopak i dziewczyna. Okrutne igrzyska mają być radosnym świętem, a tak naprawdę są jedynie pokazem władzy Kapitolu. Walka dzieci o przetrwanie i zabijanie się nawzajem. Istna rozrywka. Jednak nie dla wszystkich. Co roku rodziny 24 trybutów czekają z nadzieją na powrót ich dziecka. Jednak zwycięzca jest tylko jeden. Tylko jedno z nich przeżyje i wróci do domu. Co roku w dożynki odbywa się losowanie, jedni czekają na nie ze zniecierpliwieniem, mając nadzieję na wieczną chwałę, inni, śmiertelnie przerażeni, mają nadzieję, że to nie im przypadnie ten „zaszczyt”. Co roku ginie dwudziestu trzech młodych ludzi!


                  „- Prim!- z mojego gardła wydobywa się stłumiony okrzyk, mięśnie odzyskują sprawność.- Prim!- nie muszę się przeciskać przez tłum. Dzieciaki momentalnie się rozstępują, żeby zrobić mi przejście do estrady. Doganiam Prim w chwili gdy ma wejść na schody. Jednym ruchem ręki zagarniam ją za siebie.
                  - Zgłaszam się na ochotnika!- dyszę. – chcę być trybutem!”

                  Igrzyska śmierci to naprawdę wstrząsająca opowieść, jednak najgorsze w niej jest to, że nie odbiega tak bardzo od rzeczywistości. Suzanne Collins przytacza nam okrutną opowieść o brutalnym świecie- kraju Panem. Opowieść o miłości i walce o przetrwanie. O strachu i opanowaniu, o odgrywaniu podanej nam roli. Nie sposób oderwać się od książki, kiedy zacznie się już czytać. Jednak o jej pokochaniu decyduje wiele czynników- nie tylko pomysł, ale i jego realizacja.

                  Cały świat widzimy oczami niezwykłej osoby- Katniss. To ona prowadzi nas przez dwunasty dystrykt, historię igrzysk, a wreszcie przez maskowane okrucieństwo Kapitołu oraz walkę o przetrwanie na arenie. Oddaje wszystko bardzo dokładnie, wszelkie opisy otaczającej natury oraz swoje własne buntownicze uczucia. Widzimy świat oczami niezwykle dynamicznej osoby, której nie sposób nie polubić.

                   Każdy z bohaterów został przez autorkę doskonale wykreowany, nie wyidealizowany, był jedyny w swoim rodzaju. Trudno było mi się rozstawać nawet z niektórymi trybutami, bo chociaż byli wrogami, odczuwałam przykre uczucie bezsilności przy każdym wystrzale armatnim, który ogłaszał śmierć jednego z nich. W roli Katniss trudno się nie odnaleźć i nie przeżywać wszystkich wydarzeń. Ciąg akcji również nie pozwala oderwać się od lektury, tak więc jeśli macie ważne sprawy na głowie, lepiej nie zabierajcie się od razu za Igrzyska Śmierci, bo utkniecie w nich do ostatniej strony. Naprawdę nie sposób się oderwać.

                  Osobiście naprawdę wczułam się w rolę Katniss, zaczęłam nawet myśleć jak ona i starałam się obrać właściwą strategię. Zupełnie jakbym to ja była na arenie i walczyła o przetrwanie, a nie bohaterka książki. Dziwiło mnie jedynie to, że taka spostrzegawcza dziewczyna, nie potrafi ujrzeć uczucia, którym darzy ją Peeta. Ja sama od razu go pokochałam, jednak Kotna (jak nazywał ją Gale) odgrywała jedynie swoją rolę i myślała, że tak również jest w jego przypadku. 

                  Nadal nie mogę pozbyć się tej książki z głowy, cały czas zaprząta moje myśli i najchętniej od razu zabrałabym się za następną część. Teraz żadna inna książka nie wydaje się dla mnie tak ważna i interesująca jak wcześniej. Dawno nie przeczytałam takiej powieści jak ta. Jest po prostu wspaniała i wstrząsająca, oraz posiada wszystko za co cenię dobre książki. Polecam z całego serca dosłownie wszystkim. Koło takiej pozycji nie można przejść obojętnie!


                  Moja ocena: 10+++++++/10

                  P.S. To chyba moja najdłuższa recenzja. Pewnie przynudzam i nikomu nie będzie się chciało tego czytać, ale jestem tak rozentuzjazmowana, że musiałam gdzieś wylać swoje emocje. Padło na bloga, więc teraz się za mną męczcie :) Jestem również ciekawa Waszych wrażeń na temat Igrzysk Śmierci, co sądzicie o tej książce?

                  poniedziałek, 5 grudnia 2011

                  Kamienna Pułapka- Krzysztof Petek


                  Autor: Krzysztof Petek
                  Tytuł: Kamienna Pułapka
                  Seria: Porachunki z Przygodą
                  Ilość stron: 162
                  Wydawnictwo Siedmioróg

                  Polskie książki przygodowe dla młodzieży nigdy nie przyciągały mnie do siebie, jednak tym razem postanowiłam dać szansę serii „Porachunki z Przygodą” . Skoro nadarzyła się okazja, postanowiłam ją wykorzystać i oto dzięki Sztukaterii otrzymałam tę oto książkę. Od Kamiennej Pułapki nie oczekiwałam zbyt wiele, miałam jedynie nadzieje na miłą powieść z którą będę mogła spędzić jeden wieczór.  I tak trzymam ją w ręce i zastanawiam się jak ocenić tę cieniutką część. 

                  Porachunki z przygodą to seria powieści sensacyjno-przygodowych dla młodzieży. Akcja wszystkich powieści rozgrywa się w istniejących naprawdę miejscach Polski, a ich fabuła oparta jest za każdym razem na rzeczywistych wydarzeniach. Główni bohaterowie książek Petka mają do czynienia z ludźmi, którzy rzadko bywają grzeczni, mili, sympatyczni. Autor pokazuje świat autentyczny, czasem brutalny, w którym młodzi ludzie muszą się odnaleźć. Petek wskazuje młodym czytelnikom, w jaki sposób walczyć w dzisiejszym świecie o siebie i o to, co stanowi istotę naszego życia: o zachowanie godności i definiujących nas wartości moralnych.

                  W tej części Jajco, Pchełka i Pucek przychodzą na ratunek grupie młodzieży, która została uprowadzona przez szalonego toksykologa. Pragnąc się zemścić za śmierć żony i dziecka, sprowadza on śmierć na pierwszą lepszą grupę podejrzanych i pozostawia otrutych w beskidzkich jaskiniach. Szczęściem w nieszczęściu jest jednak to, że jednemu udaje się umknąć i sprowadza pomoc w postaci Jajca, który nie cofnie się przed niczym. Czy uda im się uwolnić więźniów,? Czy odkryją lekarstwo na immunotoksynę X? Czy zdołają uratować Martę?

                  Po zapoznaniu się z lekkim piórem autora i humorystyczną treścią, mogę jedynie powiedzieć, że się trochę zawiodłam. Owszem książkę czytało się szybko, jednak jest ona przeznaczona dla młodszej młodzieży i przynajmniej w moim odczuciu jest zbyt infantylna i naiwna. Cała akcja jest przeprowadzona dobrze, tak że książka się nie dłuży, a dodatkowo mamy tutaj sporą dawkę humoru. Osobiście denerwowały mnie niektóre powiedzenia oraz sposób opisywania części wydarzeń, ale to jest kwestia indywidualnego odbioru. Nie znalazłam jednak większych błędów, chociaż jako bardziej wymagający czytelnik oczekiwałam czegoś więcej.

                  Przyznaję jednak, że w przygodę się wciągnęłam. Dobrze czytało się coś niecodziennego, jednak nie niemożliwego. Szczególnie zdziwiłam się odwagą Jajca, byłam pod wrażeniem jego silnej osobowości i tego, że narażał własne życie po to, by pomóc osobom, których nawet nie znał. Właśnie jego polubiłam najbardziej, cenię go za to, że potrafił zrobić coś na co ja bym się nigdy nie zdobyła.

                  „Wciąż powtarzał sobie, że nie ma sensu, naraża się tylko jak idiota… Z drugiej strony- przeczucie popychało go do przodu. Nie wiedział na czym ono się opiera, ale dawno już przestał z nim walczyć. Przecież z niejednej opresji wyszedł tylko dzięki owemu tajemniczemu instynktowi… Sunął więc dalej. I miał rację.”

                  Podsumowując więc, Porachunki z Przygodą to seria przeznaczona dla młodszych czytelników, jednak i starsi mogą mile spędzić czas z książką w ręce. Kamienna Pułapka była pierwszą powieścią tej serii, którą przeczytałam i chociaż nie jestem do końca usatysfakcjonowana, nie mogę również powiedzieć, że mi się nie podobała. Spędziłam miły wieczór z tą, liczącą jedynie 162 strony, lekturą i nie żałuję tego czasu. Polecam tą książkę na prezent dla młodszego rodzeństwa, czy kuzynostwa, któremu na pewno przypadną do gustu przygody Jajca, Pchełki i Płucka. 

                  Moja ocena: 4/10

                  Za możliwość otrzymania egzemplarza recenzenckiego serdecznie dziękuję portalowi Sztukateria oraz wydawnictwu Siedmioróg



                  niedziela, 27 listopada 2011

                  Przeprowadzkowe Drżenie

                  Pierwsza noc w nowym domu, pierwsze układanie moich najukochańszych książeczek na półki i, w końcu, pierwsza recenzja. Zdaję sobie sprawę, że ostatnio zaniedbałam trochę mojego bloga (za co przy okazji serdecznie go przepraszam), ale przez wszelkie trudności, czytaj brak czasu i weny, dopiero teraz się przełamałam. Niedzielny poranek i wizja nauki do okropnego poniedziałkowego sprawdzianu z WOSu skutecznie doprowadziły mnie do myśli o "Drżeniu" :) Tak więc, w okropnie świetnym humorze, kiedy wszystko zaczyna się układać, mam dla was recenzję tej, jakże romantycznej, powieści :*

                  "Drżenie" Maggie Stiefvater


                  Bardzo trudno napisać jest recenzje pięknej książki w złym humorze. Czekając więc na odpowiedni moment miałam wiele czasu do namysłu. Autorka opisała nam uczucie prawdziwej miłości, nie banalnego zakochania dwojga osób, ale właśnie oddania i całkowitego zaufania. Kiedy na religii mieliśmy powiedzieć co to jest miłość, używaliśmy wielu słów, ja mogę jednak powiedzieć, że prawdziwą miłość znajdziecie opisaną właśnie w tej książce. 

                  Kiedy zapada zmierzch i robi się coraz zimniej, niektórzy ludzie stają się wilkami. Grace odkrywa, że musi walczyć o Sama, którego tak bardzo pokochała. Zagrażają mu myśliwi i mróz, który  może sprawić, że Sam nigdy nie odzyska ludzkiej postaci... A ona zostanie sama.

                  "Drżenie" okazuje się równie piękne w środku, jak i na zewnątrz. Ta niesamowita okładka doskonale oddaje treść książki, pełnej miłości, przyjaźni, oddania, strachu. Z emocjami jest jak z zapachami, są ich tysiące, a każde tak bardzo różni się od siebie. Niektórzy potrafią wyczuć więcej niż powinni, a dla innych odgadywanie ludzkich uczuć, jest czystą magią. Również ludzie nie są tacy sami, jednak pomimo wielu różnic, można znaleźć podobieństwa. Czasem dwójkę zupełnie różnych od siebie osób może połączyć piękne uczucie, nie jest to rzeczą niezwykłą. Niezwykłe natomiast jest, kiedy uczucie połączy sześcioletnią dziewczynkę z wilkiem. Więź, która przez lata łączy te dwie postacie, oraz przeznaczenie, mają ze sobą wiele wspólnego. Wkrótce owo przeznaczenie, pozwala spotkać się tym dwóm osobą, ale okoliczności nie są zadowalające. Jest zimno, słychać strzały i widać krew.

                  Wątek paranormalny jest również bardzo przyjemny, nie przesadzony, a delikatnie wplątany w powieść. Wprowadza on atmosferę i urozmaica książki, ale nie przysłania prawd jakie chciała nam przekazać pani Stiefvater. Różnica pomiędzy dobrem a złem, nie jest różnicą pomiędzy człowiekiem a wilkołakiem. Mamy tu jednak ukazaną różnicę rozumowania zwierzęcia i człowieka. Jak różne są myśli i słowa. Słowa tak cenne, znikają, a pozostają jedynie obrazy. Sfora jest w tym przypadku rodziną, jakiej nie che się stracić, która się bardzo kocha. Przyjaźń, a tęsknota.

                  Na stronicach tej książki widzimy rozgrywającą się piękną, ale i smutną historie miłosną. Mróz zabiera wraz ze sobą Sama, dlatego tak istotna jest tutaj temperatura, która podana jest zawsze na początku rozdziału. Grace walczy jednak o ukochanego i nie pozwala zawładnąć zimie tym, co wytworzyło się pomiędzy nimi. Uczucia Sama są równie głębokie, to on uratował Grace przez rozszarpaniem, kiedy tamta miała zaledwie sześć lat. Potem latami obserwował dziewczynę, aż w końcu los sprowadził go rannego po jej drzwi. Ona bez pytania zawiozła rannego do szpitala. Bo wiedziała, od zawsze wiedziała. Jego oczy wyrażały wszystko, bo to się w nim nie zmieniało. Kiedy ludzka postać zmieniała się w wilka, oczy pozostawały te same.

                  „Chciałbym spędzić całą zimę
                  z mą uroczą letnią dziewczyną.
                  Ale nigdy nie jestem dość ciepły
                  dla uroczej letniej dziewczyny”

                  Choć w historię wplątane są jeszcze inne wątki, między innymi zamiana w wilkołaka znajomego Grace, jednak ten właśnie okazuje się najważniejszy. Naprawdę zachęcam wszystkich do przeczytania tej wspaniałej powieści. Znajdziecie tutaj, pomimo zimnych temperatur, prawdziwe ciepło, oraz oczywiście nutę akcji. Zapraszam serdecznie.

                  Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję wydawnictwo Wilga. 

                  niedziela, 13 listopada 2011

                  Klub Podróżników w Wyobraźni- Pierdomenico Baccalario



                  Autor: Pierdomenico Baccalario
                  Tytuł: Klub podróżników w wyobraźni
                  Seria: Ulysses Moore
                  Ilość stron: 299
                  Wydawnictwo Olesiejuk


                  Dwie są wartowniczki, co nad morzem czuwają,
                  Groźne, przerażające, lancami się bronią,
                  Trojga przyjaciół trzeba, co zmóc je zdołają,
                  Lecz baczność, bo przed nimi łatwo się nie skłonią.
                  - Ulysses Moore




                  Koniec… ale czy na pewno. Mówi się, że koniec to tak naprawdę początek czegoś nowego. I w tym wypadku miałam takie wrażenie, a pytania ciągle kłębią mi się w głowie. Choć seria została tym tomem zamknięta i skończyła się prawdziwym happy endem, mam wrażenia że Pierdomenico Baccalario pozostawił część rzeczy naszej własnej wyobraźni. Właśnie to cenie sobie w tych książkach, sami musimy część rzeczy przemyśleć…

                  W Kilmore Cove kończy się najdłuższy dzień. Podczas gdy deszcz okrywa wszystko szarą zasłoną, ciszę zatoki przerywają grzmoty i błyskawice. Ale to nie burza, tylko działa Mary Gray, legendarnego statku kapitana Spencera. To wielka próba dla Julii i Jasona, którzy muszą stoczyć pojedynek z najgorszym z wrogów Ulyssesa Moore’a, jedynego, który był w stanie kiedykolwiek go pokonać...

                  Zawsze lubiłam styl i klimat w jakim pisał Pierdomenico Baccalario, a ten tom minął mi szczególnie przyjemnie. Rozwiązane zostały zagadki, a pytania, które nurtowały już od pierwszej części, nareszcie znalazły rozwiązanie. Część musimy jednak dopowiedzieć sobie sami, gdyż i tu autor pozostawił pewne sprawy naszej wyobraźni. 

                  Zdecydowanie zaciekawiła mnie wspaniała fabuła i wartka akcja. Dodatkowo wielowątkowość książki i brak tylu utartych schematów naprawdę dodawał uroku. Klub podróżników w wyobraźni to nie książka o nieświadomej dziewczynie i tajemniczym, nieziemsko przystojnym chłopaku. Nie, tutaj mamy chwilę wytchnienia od tych pospolitych tematów, choć romans oczywiście się pojawił. Był on bardzo subtelny i nie był motywem przewodnim co bardzo mi się spodobało. Cieszę się, że autor nie postawił jedynie na romans, co w bardzo wielu przypadkach przyciąga czytelników.

                  Kolejnym punktem przystanku jest doskonale zbudowana fabuła. Ciągłość zdarzeń i mnogość zagadek, to jest to, w czym autor nie odpuszcza. Tutaj było ich niestety zdecydowanie mniej niż w poprzednich częściach, ale biorąc pod uwagę to, że „Klub Podróżników w Wyobraźni” jest ostatnią częścią serii, autor naprawdę dobrze rozegrał wydarzenia tego tomu. Praktycznie do końca nic nie jest pewne, a czytelnik wczuwał się rolę bohaterów.

                  Również pod względem stylu pisania nie mam co ująć panu Pierdomenico Baccalario. Książkę czytało się bardzo dobrze i choć młodzieżówki teraz nie zaspokajają już moich potrzeb, do tej serii zawsze chętnie wracałam. Na wydarzenia patrzymy z różnych punktów widzenia, czym autor podbudowuje w wielu momentach akcję. Również humorem ta część nie odstępuje poprzednim. Mamy tutaj wspaniałych bohaterów, których nie sposób nie polubić. Każdy z nich reprezentuje inne cechy, a przeczytawszy całą serię, oni nadal pozostają nieprzewidywalni.  Szczególnie Jason, którego zdążyłam pokochać za tą jego pochopność, ale i bystry umysł, dzięki temu był najbardziej zaskakującą postacią. Również reszta postaci była bardzo dobrze wykreowana, szczególnie te, które poznaliśmy już na początku. 

                  „Klub Podróżników w Wyobraźni” był bardzo dobrym zakończeniem serii. Od wielu lat na bieżąco przyglądam się przygodom Julii, Ricka i Jasona. Kiedyś zastanawiałam się nad tajemnicą Ulyssesa Moora, a idąc przez kolejne części uzyskiwałam wiele odpowiedzi oraz nowych zagadek. Teraz czuję smutek, że to już koniec. Moje myśli jednak wciąż dryfują wokół tej książki, a umysł pracuje w poszukiwaniu odpowiedzi na nieodpowiedziane pytania. Jedno z nich to: O co tak naprawdę chodzi w dwustronnymi monetami (medalami?), które uzyskali Ulysses i mały Flint po wejściu do Mrocznych Portów??? Dlaczego w przypadku ich największego wroga okazały się kłamstwem?
                  Czy dojdę kiedyś do odpowiedzi? Trudno powiedzieć. Nigdy jednak nie zapomnę emocji związanych z czytaniem tej oto serii, bo chwile jakie z nią przeżywałam, już od najmłodszych lat, są bezcenne.

                  Moja ocena: 7/10

                  Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Olesiejuk. Najbardziej ucieszyła mnie właśnie ta paczuszka, kiedy listonosz przyniósł mi egzemplarze recenzenckie :)

                  piątek, 4 listopada 2011

                  Stosik 3. :)

                  Dziś nie mam kolejnych recenzji, jednak z dumą przedstawiam wam mój stosik. Nazbierało się pare książek, które dostałam w ostatnim czasie. Niektóre z nich zdążyłam już przeczytać i zamieścić recenzje, a niektórych jeszcze nawet nie tknęłam. Pozwólcie więc, że się pochwalę :)



                  Od góry:
                  1. "Artemis Fowl" Eoin Colfer- zakupiona dawno dawno temu..
                  2. "Dobrani" Ally Condie- uzyskana dzięki wymianie z Tris
                  3. "Bezduszna" Gail Carriger- pożyczona i długo oczekiwana
                  4. "Ja, Anielica" Katarzyna Berenika Miszczuk- egzemplarz recenzencki (W.A.B.)
                  moja recenzja tutaj
                  5. "Drżenie" Maggie Stiefvater- egzemplarz recenzencki (Wydawnictwo Wilga)
                  6. "Córka Kata" Oliver Potzsch- egzemplarz recenzencki (Wydawnictwo Esprit)
                  7. "Ukryte" Kimberlu Derting- uzyskana dzięki wymianie z Tris
                  8. "LO-teria" Małgorzata Karolina Piekarska- z własnej biblioteczki
                  9. "Błękit Szafiru" Kerstin Gier- najbardziej oczekiwana książka, oczywiście zakupiona ;)
                  10. "Klub Podróżników w Wyobraźni" Pierdomenico Baccalario- egzemplarz recenzencki (Wydawnictwo Olesiejuk)
                  11. "Nekromanta" Michael Scott- zakup własny, moja recenzja tutaj



                  No i największa chluba mojego stosiku, czyli wyjęci z biblioteczki mojej babci, Trzej Muszkieterowie. Stare wydanie, które czytali jeszcze moi dziadkowie.. lubię takie książki, dodają klimatu i jakoś tak inaczej pachną!



                  Na koniec dodam jeszczę, że niestety ten miesiąc będzie dla mnie bardzo trudny. Czeka mnie mnóstwo nauki i nie żartuję. Zapisałam się na sześć olimpiad i do każdej z nich chcę się dobrze przygotować(no może poza niemcem, bo w pierwszym etapie i tak przejdę, nawet gdy pójdę na żywioł). Tak więc już czekają na mnie podręczniki z biologii, historii, chemii, polskiego i angielskiego. Trzymajcie za mnie kciuki :D Mam nadzieję, że zdołam się dobrze przygotować i będę zadowolona z wyników :)
                  Recenzje więc nie będą pojawiały się tak często, jednak postaram się zaglądać na Wasze blogi. Chwilowo jednak nie mam możliwości dodawać komentarzy, gdyż mój piękny (nowy!) laptopik się zepsuł i muszę kożystać ze stacjonarnego, na którym mam tylko IE, który nie pozwala na komenty. Oczywiście tylko do czasu, gdy mój piękny wróci z naprawy znowy będę aktywna na Waszych blogach :) :)

                  poniedziałek, 31 października 2011

                  Top10- Ulubione serie książkowe.



                  Top10 to akcja, przy okazji której raz w tygodniu na blogu pojawiają się różnego rodzaju rankingi, dzięki którym czytelnicy mogą lepiej poznać bloggera, jego zainteresowania i gusta. Jeżeli chcesz dołączyć do akcji- w każdy piątek wypatruj nowego tematu n dany tydzień.


                  Pomysłodawcą jest Klaudyna. Każdy może dołączyć do zabawy, do czego serdecznie zachęcam!

                  A oto, bez zbędnych wstępów, przystępuję do mojego (trochę spóźnionego) rankingu :)






                  1. Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy. Zdecydowanie ulubiona seria, którą, jak wiele innych świetnych książek, zawdzięczamy Rickowi Riordanowi. Za wspaniałych bohaterów, cudowne klimaty i wprowadzenie mitologii w nasz świat, dziękuję autorowi. Nie mogę jeszcze zapomnieć o boskim Percym, którego po prostu szczerze pokochałam!







                  1. Harry Potter. Oczywiście! Przeżywałam z nim przygodę od najmłodszych lat, kiedy to pierwsze części czytała mi i mojej siostrze mama, a w późniejszych latach i co za tym idzie w późniejszych tomach, sama czytałam z zapartym tchem. Kocham zarówno książkę jak i film i smutno mi było wychodząc z kina po ostatniej części, że to już koniec...









                    3. Zwiadowcy. No ba! Kochany Will i niepowtarzalne przygody, do tego wspaniałe klimaty i trzymające w napięciu wydarzenia. Jak tu się nie zakochać w Zwiadowcach? Do tego aż smutno mi myśleć o tym, że za niedługo wychodzi następna, ale i Ostatnia (!) część.









                    4. Dary Anioła. Jak tu nie wspomnieć o przygodach Clary i Jace'a, którym przyglądam się już od kilku części i nadal czekam na dalsze losy. Oryginalność i świetny styl to nie jedyne atuty, które można przypisać Cassandrze Clare. Koło takiej książki nie można przejść obojętnie!









                    5. Trylogia Czasu. Jedna z bardziej oryginalnych i zaskakujących książek. Zakochałam się już w pierwszej części, a obecnie na stosiku czeka na mnie druga (podobno o niebo lepsza) część. Nic dodać, nic ująć.










                    6. Żelazny Dwór. Kolejne rozpoczęcie serii zasiało ziarno w mim sercu. Świetna historia i nieziemscy bohaterowie. Dodatkowo fakt, że takie stworzenia jak elfy, nie wymarły jeszcze w wyobraźni czytelników, oraz powiązanie ze Snem Nocy Letniej, dodaje klimatu i magii powieści.









                    7.Sekrety Nieśmiertelnego Nicholasa Flamela. Seria może droga, ale fantastycznie wydana, obfitująca w tajemnice i nagłe zwroty akcji. Wprowadzenie bohaterów, o których pewnie nie jeden raz słyszeliśmy, tych którzy są legendą, oraz wspaniałe tło.








                    8. Akademia Wampirów. Kolejna seria, która mnie uwiodła. Sama nie spodziewałam się, że przedstawię tutaj książki o wampirach, które całkowicie mi się już znudziły, jednak te książki miały to coś. Nie umiem tego inaczej wytłumaczyć.









                    9. Jutro. Wojna, dobrze wykreowani bohaterowie i świetny styl pisanie. To wszysttko co składa się na dobrą książkę. Jutro urzeka, a fakt, że nie jest to książka z gatunku fantasy, tylko dodaje plusów powieści. To obowiązkowa lektura, według mnie.











                    10. Magiczny Krąg. Tajemnicza i mroczna trylogia osadzona w epoce wiktoriańskiej. Niesamowicie klimatyczna, w dodatku inny wiek stwarza wiele, na dzień dzisiejszy, niemożliwych sytuacji. Wspaniała powieść!








                  Trudno było wybrać 10 najlepszych serii, jednak wzorując się na powstałej kilka miesięcy temu podstronie "Ulubione serie" dosyć szybko doszłam do tego właśnie wniosku. Oczywiście chciałam wstawić jeszcze parę serii, np. wszystkie pozostałe pana Ricka Riordana, jednak starałam się zmieścić możliwie jak najwięcej tych książek, które podbiły moje serce. Zresztą Ci, którzy również tworzą takie rankingi, wiedzą jak trudno zmieścić się jedynie w 10 miejscach :)

                  P.S. Jutro kończy się czas mojej ankiety. Widząc wcześniej wyniki, postanowiłam zacząć czytać Anielicę, jeszcze przed zakończeniem. Recenzję znajdziecie tutaj. Co do reszty, sprawę rozstrzygnę jutro. Wkrótce (czekam jeszcze na kilka książek) pojawi się również nowy stosik!
                  Na koniec życzę wszystkim miłego Halloween!

                  sobota, 29 października 2011

                  Ja, Anielica- Katarzyna Berenika Miszczuk



                  Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk
                  Tytuł: Ja, Anielica
                  Ilość stron: 
                  Wydawnictwo WAB


                  „Ja, Anielica” była dla mnie oderwaniem od rzeczywistości. Przeczytawszy pierwszą część zapoznałam się już z lekkim piórem autorki i humorystycznym stylem powieści. I tutaj przeżyłam wspaniały czas, tym razem zaglądając w kolejną krainę- niebo.


                  Zapowiada się diabelsko szalona opowieść o kolejnych losach Wiktorii!



                  Świetnie wykreowane postacie, nie są jedynym plusem powieści, ale trzeba przyznać, że gdyby nie one, cała książka nie byłaby tyle warta. Już w poprzedniej części poznaliśmy wspaniałych bohaterów: Wiktorię, Beletha, Azazela oraz Kleopatrę. Przy nich człowiek się nie nudzi i oczywiście nawet teraz Wiktoria nie zaznała spokojnego życia na długo. Właśnie ona zmieniła się najbardziej, z początku, nie znając swego poprzedniego życia, podąża inną ścieżką, a gdy wkrótce poznaje swoją historię.. cóż nie przestaje się zmieniać i nas zadziwiać. Jak można się oprzeć nadzwyczaj pociągającemu Balethowi? Szelmowski i zły diabeł wkrada się w życie głównej bohaterki i pozostawia na uboczu Piotrka. Azazel jak zwykle dodaje humoru i dynamizmu powieści, aczkolwiek jego cechy mogą się wydawać trochę wyolbrzymione. Dzięki właśnie temu składowi, po raz kolejny przenosimy się do niesamowitego świata, a przez urozmaicenia, które stworzyła dla nas autorka czyta się naprawdę szybko.


                  W pierwszej części trylogii poznaliśmy piekło, które i w tej części nie pozostanie nam obce. Równie ważne okazuje się niebo, w którym pod stoickim spokojem, ukrywa się coś więcej. I tutaj pani Miszczuk nas zaskakuje, bo co ciekawego może się w końcu wydarzyć w niebie, gdzie wszyscy są dobrzy i mili? Nie, to wcale nie oznacza nudy. Starzy znajomi podsycają charakter, a nowi- dobrzy- bohaterowie, wcale nie okazują się przeciętnymi postaciami. Pośród względnej dobroci kryje się zło, a tym razem wcale nie znajduje się ono w piekle, a pomiędzy szeregami aniołów. W końcu dobro, okazuje się nie tak dobre, jakby się to wydawało, a zło również jest bardziej złożone, niż myśleliśmy.


                  Z lekkim piórem autorki mieliśmy okazję zapoznać się już w poprzedniej części. I tutaj nie zabrakło humoru, oryginalności oraz wartkiej akcji. Dynamizm postaci i niepowtarzalne zdarzenia oraz zwroty akcji nie dały czytelnikowi odetchnąć choćby na moment. Pełna intrygi i walki o władzę, odwzorowująca wiele cech współczesnego świata i trzymająca w napięciu książka, ukazuje nam nowy świat poza grobowy. „Ja, Anielica” jest bardzo emocjonującą książką, poprzez wzruszenie i szczery śmiech naprawdę zakochujemy się w autorce tak bogatego świata, jak ten tutaj przedstawiony. Katarzyna Berenika Miszczuk nie zwraca uwagi na drobne szczegóły, a skupia się na ważniejszych aspektach świata pozagrobowego. Dzięki temu właśnie akcja jest spójna i zwinnie przechodzimy przez książkę, która ani chwilę się nie dłuży.


                  Naprawdę się cieszę, że miałam okazją przeczytać „Anielicę”. Gdy zabierałam się za serię, nie wiedziałam na jak ciekawe dzieło się natknęłam. Naprawdę bardzo spodobał mi się opisany przez autorkę świat, który sama wyobrażałam sobie zupełnie inaczej. Dodatkowo poddając pod wątpliwość teorię o piekle i niebie, pani Miszczuk wzbudziła moje szczere zainteresowanie i bardzo zaciekawiło mnie to, że nie wszystko co wygląda na dobre, rzeczywiście takie jest. Nawet w niebie! Książkę czytało się świetnie, czego spodziewałam się już po przeczytaniu pierwszej części. Jestem bardzo zadowolona, że natrafiłam na serię młodej polskiej autorki. Naprawdę świetnie wykreowała postacie, jak również cały świat przedstawiony.



                  Moja ocena:  8/10




                  piątek, 28 października 2011

                  Nekromanta- Michael Scott


                  Autor: Michael Scott
                  Tytuł: Nekromanta
                  Seria: Sekrety nieśmiertelnego Nicholasa Flamela
                  Ilość stron: 327
                  Wydawnictwo Nasza Księgarnia



                  Kolejny, czwarty, tom powieści o nieśmiertelnym Nicholasie Flamelu. W zasadzie znając już charakter autora i czytając kolejno wszystkie części, wiedziałam, że książka będzie niesamowita, pełna intryg i oraz niepowtarzalnej akcji. Jak to jednak z nią było? No tutaj przychodzi moment na głębsze zastanowienie.



                  Koniec zbliża się wielkimi krokami...

                  SAN FRANCISCO:
                  Josh i Sophie Newmanowie wrócili wreszcie do domu. Coraz bardziej martwią się o przyszłość. Utracili Scatty i wciąż tropi ich doktor John Dee. Ale najbardziej dręczy ich pytanie, czy mogą jeszcze ufać Nicholasowi Flamelowi... Czy w ogóle mogą zaufać komukolwiek?

                  ALCATRAZ:

                  Doktor Dee nie docenił Perenelle Flamel. Nie zdołał jej uwięzić na wyspie Alcatraz, bo Czarodziejkę wspomogła grupa niezwykłych sprzymierzeńców.
                  Perenelle z każdym dniem słabnie i nawet z Nicholasem przy boku ma małe szanse na wygranie tej bitwy. Oboje są jednak gotowi poświęcić życie dla ratowania ukochanego miasta...

                  LONDYN:

                  Dee nie zdołał odzyskać dwóch brakujących stron Kodeksu i teraz na niego poluje Mroczny Klan.
                  Lecz Mag przygotował się na tę ewentualność. Z Kodeksem w ręku i armią potworów z Alcatraz do dyspozycji może zapanować nad ziemią. Aby plan się powiódł, trzeba jednak wezwać z zaświatów uśpioną Matkę Wszystkich Bogów. W tym celu Dee musi wyszkolić nekromantę...

                  Kolejny tom niesamowitych przygód dwójki rodzeństwa zapowiada się smakowicie. Dodatkowo przepowiednia okazuje się zdecydowanie bardziej skomplikowana niż wszyscy przypuszczali. Dwoje są jednością.. czy aby na pewno chodzi o Sophie i Josha? Było już przed nimi wiele bliźniąt, które „tresowali” Flamelowie. To budzi strach rodzeństwa i już nie są w stanie zaufać Nicholasowi. Sophie ufa jednak Perenele, choć w wiedzy Wiedźmy jest ogromna luka na temat potężnej czarodziejki. Co ona chce ukryć, nasuwa się pytanie, jednak nie ma czasu się nad tym zastanawiać. Dee wymyśla kolejny okrutny plan, w którym główną rolę ma grać nekromanta, z kolei na drugim końcu miasta Machiavelli ma obudzić zgraję potworów, które zniszczą ten świat. Czas ucieka, a pytań i wątpliwości jest tak wiele. Jedno jest jednak pewne, bliźnięta mogą ufać tylko sobie nawzajem.

                  Aż nie chce się wierzyć, że od rozpoczęcia niesamowitych przygód bliźniąt mija jedynie tydzień. Wszystkie dotychczasowe przygody odtworzyłam przed oczami, kiedy tylko otwarłam Nekromantę. Niesamowite przygody i świetny styl. Czytelnika, który wymaga wartkiej akcji i niepowtarzalnych zwrotów wydarzeń, na pewno zadowoli ta książka. Autor podsyca wszystkie opisy opartymi na faktach historiami i tajemniczymi, wyciągniętymi z przeszłości, postaciami. Poznajemy tu bardzo wiele mitycznych, jak i realistycznych postaci, a wszelka fantazja nie pozostaje obca panu Scottowi. Mieszanina istot paranormalnych, począwszy od tak popularnych teraz wampirów, kończąc na mitologicznych potworach. Teraz ta istna mieszanka, może nie wydawać się kuszącą propozycją dla czytelników, jednak trzeba tutaj powiedzieć, że autor bardzo zgrabnie to wszystko połączył.

                  Na główny plan wysuwają się bliźnięta. Są one bardzo dobrze wykreowane i zjawiskowe. Cechuje je wzajemna miłość i odwaga. W jednej chwili straciły wszystko w co wierzyły i otrzymały swoje największe przekleństwo- nadzwyczajną wiedzę. Sophie wydaje się być bardzo odważną dziewczyną, ale to Josh zwrócił moją uwagę jako pierwszy. Targany różnymi emocjami chłopak, popełnia wiele głupstw, ale choć przedstawiony jest jako ten gorszy z rodzeństwa, tak naprawdę cechuje go jeszcze większa odwaga i wiele innych zdolności. 

                  Lekkość z jaką Michael Scott napisał książkę i świetna grafika, naprawdę zdają egzamin. Każda strona jest świetnie ozdobiona, jakby się miało w ręku starą książkę. Dodatkowo to, że patrzymy na świat oczami wielu różnych osób, i dobrych i złych, ubarwia całą powieść. Czasami ma się wrażenie, że granica pomiędzy dobrem, a złem jest naprawdę cienka  i tylko pojęcie zła w ludzkich umysłach się różni. 

                  Naprawdę zachęcam do przeczytania tej książki. Nekromanta jest bardzo przyjemną pozycją. Chociaż znalazłam kilka minusów, były one nie wielkie więc zaledwie nieznacznie wpłynęły na moją ocenę książki. Jeśli nie mieliście jeszcze do czynienia z serią, serdecznie do niej zapraszam. Ja sama jestem oczarowana, a w tej części naprawdę wiele się dzieje. Zachęcam.

                  Moją recenzję do części pierwszej znajdziecie tutaj :)

                  Moja ocena: 8,5/10

                  P.S. Mam kilka zaległości, które postaram się jednak szybko nadrobić. Na razie większość czasu pochłania mi nauka, ale po wszystkich olimpiadach powinnam mieć więcej czasu na pisanie recenzji. Właśnie jednak nadchodzi długi weekend, więc czasu będzie sporo i obiecuję powstawiać więcej notek :)

                  środa, 26 października 2011

                  GONE. Faza pierwsza: NIepokój- Michael Grant.


                  Autor: Michael Grant

                  Faza pierwsza: Niepokój
                  Seria: GONE. Zniknęli
                  Ilość stron: 527
                  Wydawnictwo Jaguar

                  Powieść Michaela Granta podbiła serca wielu czytelników, w tym i moje. Autor pokazuje nam świat bez dorosłych, co jest naprawdę ciekawym i oryginalnym pomysłem. Jak to by było? W jedną sekundę wszyscy powyżej 15 roku życia znikają i pozostawiają dzieci na pastwę losu. Tak, świat bez kontroli dorosłych może wydawać się piękny, ale jak długo dzieciaki wytrzymają bez pomocy i wsparcia? Czy dadzą sobie radę, zostając samotnie? Odpowiedzi udziela nam Michael Grant.



                  W TEN SPOSÓB KOŃCZY SIĘ ŚWIAT
                  W mgnieniu oka wszyscy znikają… Zostają najmłodsi.
                  Nastolatki. Uczniowie. Niemowlęta. Nie ma nikogo poza nimi. Nagle milkną telefony. Przestaje działać Internet. Nie ma telewizji. Nikt nie wie, co się stało. Pomoc nie nadchodzi. Nastolatki nieoczekiwanie zaczynają się zmieniać. Zyskują nowe zdolności – niewyobrażalne, groźne, śmiercionośne moce – które z dnia na dzień stają się silniejsze. Których nie sposób kontrolować.
                  Witaj w nowym, przerażającym świecie, gdzie do głosu dochodzą najgorsze instynkty, gdzie nie ma miejsca dla słabych, a najtrudniejszym zadaniem jest pozostanie sobą…

                  Czas ucieka.
                  W dniu swoich piętnastych urodzin znikniesz...

                  Młodzież często sobie wyobraża, jak to by było bez dorosłych na świecie. Można by robić co się chce i kiedy się chce. Innymi słowy: Raj na ziemi. Jednak wyobrażamy sobie tylko te dobre strony, te które nam odpowiadają. Nigdy nie zastanawialiśmy nad drugą stroną medalu. Czy poradzilibyśmy sobie z nagłymi przypadkami, takimi jak pożary, czy wypadki. Umielibyśmy się zaopiekować najmłodszymi dzieciakami, gdyż to one najbardziej potrzebują opieki. Czy bylibyśmy w stanie zapobiec przemocy wśród rówieśników, która niewątpliwie by się rozwinęła, bo nikt nie podniesie ludzi do konsekwencji? Czy naprawdę w takim świecie chcielibyśmy żyć? W Etapie (ekstremalne terytorium awarii promieniotwórczej) dodatkowo dzieją się różne inne rzeczy, dzieci zaczynają posługiwać się nadzwyczajnymi mocami, a nie tylko oni przechodzą mutację.. Dodając te kilka czynników, mamy tu naprawdę burzliwą mieszankę, a jeszcze nie poznaliśmy bohaterów.

                  Sam. Sam Autobus. Sam Bohater. To on ratuje biedne zagubione dzieciaki i choć tak bardzo próbuje być przeciętny, niezauważalny nie to los dla niego przygotował. Sam ma za zadanie przewodniczyć dzieciakom z Perdido Beach. Jednak nie poradziłby sobie w pojedynką, pomagają mu Quinn, najlepszy przyjaciel, oraz Astrid, wszechwiedząca piękność.  Razem starają się zaradzić wszystkim kłopotom.. Wkrótce poznajemy wielu innych bohaterów, a autor opisuje nam wydarzenia z wielu różnych punktów widzenia, co pozwala nam zrozumieć czyny dzieciaków.

                  Ciągła akcja nie pozwala oderwać się od książki, a autor coraz częściej nas zaskakuje. Co prawda czasem opisy oraz to, że autor skupia się na poszczególnych postaciach, może wydawać się nużące, jednak wtedy lepiej poznajemy bohaterów książki, którzy mają bezpośredni wpływ na wydarzenia. Również styl pisania autora jest łatwo przyswajalny, dzięki czemu książkę czyta się jeszcze szybciej. Michael Grant pobudził swoją wyobraźnię i dokonał na kartach powieści rzeczy niemożliwych. Połączył elementy świata fantastycznego, odwzorowując emocje, oraz prawdopodobne zachowanie młodzieży po rozstaniu z odpowiedzialnymi rodzicami. Bez problemu mogę przyznać, że bardzo skutecznie wzbudził emocje czytelnika i zainteresował światem przedstawionym.

                  Wielokrotnie powracałam do serii GONE, bardzo podobał mi się świat stworzony przez autora, oraz niepowtarzalni bohaterowie, z którymi mogłam spędzić nocne godziny. Książka wywarła na mnie ogromne wrażenie, a to było dopiero wprowadzenie do dalszych części. Serdecznie zapraszam do miłej lektury.

                  Moja ocena: 9/10

                  poniedziałek, 24 października 2011

                  Nevermore- Kelley Creagh



                  Premiera 9 listopada 2011


                  Autor: Kelley Creagh
                  Tytuł: Nevermore. Kruk
                  Wydawnictwo Jaguar


                  „Martwą ciszę wiercąc wzrokiem, 
                  nie ruszyłem się ni krokiem,
                  Tylko drżałem, śniąc na jawie 
                  sny, o jakich nie śnił nikt.”
                  - Edgar Allan Poe, Kruk.




                  Książka zachwyca pod wieloma względami, jednak ja chciałabym zwrócić uwagę szczególnie na jej ubarwienie emocjonalne. Nevermore dogłębnie wzruszało  czytelnika, zmuszając do płaczu i smutku, jak również do nadziei i szczęścia. Mi była ona szczególnie bliska, gdyż wraz z Isobel przeżywałam na nowo koszmar, w którym zatopiłam się zaledwie w pół roku temu. Książka była niezwykle piękna, gdyż tak naprawdę większość wydarzeń każdy z nas spotyka na co dzień. To jest właśnie takie fascynujące, takie realne. Kelley Creagh stworzyła lekturę, którą każdy z nas odbiera inaczej, każdy z nas tłumaczy sobie na swój sposób. To właśnie tutaj widzę ogromną wartością powieści, która wkrada się do serca czytelnika i pozostawia trwały ślad.

                  „Czy to były leśne ghule-
                  Żałosne, litościwe ghule-
                  Czy to one ci zamknęły drogę
                  Do sekretów, co leżą w tej puszczy-
                  Do tego, co się kryję w tej puszczy?
                  Znasz ty Aubr, który we mgle się chowa,
                  I wilgotny, pomroczny las Weir…”

                  Isobel i Varen, dwie całkowicie różne postacie, zdawałoby się, że nic na świecie nie jest w stanie ich połączyć. Ona- popularna cheerleaderka, perfekcyjna i śliczna dziewczyna. On- mroczny i tajemniczy Got, o hipnotyzujących oczach.  Dwie skrajnie różniące się postacie, które przez wspólny projekt zbliżają się do siebie coraz bardziej. Wkrótce obydwoje muszą pokonać przeciwności losu i walczyć o to, co ich łączy. Nagły spadek popularności niespodziewanie dotyka biedną dziewczynę, a nawet jej własna rodzina nie potrafi zaakceptować tajemniczego Gota. Zagadki i dziwne sny, wydają się wiązać z chłopakiem oraz samym Edgarem Allanem Poe.
                  Kiedy czasu jest coraz mniej, pytania wydają się mnożyć, a wątpliwości zasiane w sercu zaczynają kiełkować.

                   „-Słowa, Isobel, zawsze mają groźną moc przywoływania rzeczy do istnienia. Pamiętaj o tym.”

                  Śnić na jawie. To stwierdzenie nabiera sensu, kiedy Isobel poznaje Varena. Kiedy do dziewczyny dociera co naprawdę oznaczają te słowa, oraz dlaczego to myśli są najpotężniejszą mocą, świat snów zaczyna nabierać głębszego sensu. Możesz zrobić wszystko, gdy tylko uświadomisz sobie, że śnisz. Jednak nie tylko to było zmartwieniem dziewczyny. Na naszych oczach Isobel musi zmierzać się z rzeczywistością. Nagle jej status z „popularna” zmienia się na „wyrzutek” i musi znosić szkolne upokorzenie, dodatkowo walcząc o to co dla niej najważniejsze. Nadchodzi czas na trudne decyzje, których nie da się podjąć.

                  „Ponieważ- odparł, postanawiając odpowiedzieć tylko na drugie z jej pytań- 
                  on o tobie śni…”

                  Na bazie świata stworzonego przez E.A. Poego, autorka stworzyła własną, niesamowitą historię. Nawiązując do jego twórczości i śmierci, pani Creagh przytacza nam wiele jego tekstów, które w tajemniczy sposób łączą się również z losami nowych bohaterów. Nierozwiązanym zagadkom, zostaje nadany nowy tor, a cała historia ma się powtórzyć. Stąd również powstał motyw snów, który czytelnikom Poego jest pewnie dobrze znany. Osobiście wcześniej nie miałam okazji zapoznać się z żadnym dziełem tego autora, więc Nevermore było dla mnie zupełną nowością. Teraz jednak zafascynowałam się na tyle jego twórczością, by sięgnąć po jego dzieła.

                  Nie można również nie zauważyć w jak dobrym stylu jest utrzymana ta powieść. Wciągający, przyjemny, zabarwiony dobrym humorem oraz wywołujący silne emocje charakter wciąga czytelnika. Dodatkowo wplątane w tekst wiersze, nadają bardziej poetyckiego i wyniosłego klimatu. Naprawdę dobre połączenie.  

                  Książka napisana z fantazją i dreszczykiem, pociągnie czytelnika w ten niesamowity świat. Z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że Nevermore jest jedną z lepszych powieści ostatniego czasu. Przygody Isobel były mi szczególnie bliskie, a sam Varen wzbudził głębsze uczucia. Przejmująca i wciągająca powieść na dużą skalę, aż mnie ciarki przechodzą na myśl o następnej części.

                  Moja ocena: 9+/10, choć i to pewnie za mało, by oddać moje uczucia związane z tą książką :)
                   

                   A oto zagraniczna okładka następnej części Nevermore. Szczerze powiedziawszy nie umiem porównać tych okłądek z naszą polską wersją. Obydwie mają coś w sobie, ale chyba jednak bardziej przekonuje mnie nasza wersja. Jest naprawdę niesamowita.

                  Wszystkich zainteresowanych zapraszam również na bloga wydawnictwa, gdzie znajdziecie więcej informacji o książce, jak również znajdziecie PromoSong :D kliknij tutaj

                  Z kolei relację z kręcenia teledysku do powieści znajdziecie tutaj. 

                  Zapraszam :D


                  Za możliwość przedpremierowego przeczytania książki, z całego serca dziękuję Wydawnictwu Jaguar
                  Teraz już wiem, dlaczego wszyscy tak kochają Entego Admina :)