Kiedy do rąk
wpadła mi ostatnia część Eragona, poczułam bardzo przyjemną ekscytację. Co tym
razem przytrafi się bohaterom? Czy będą wstanie rozwiązać postawione w poprzednich
częściach zadania? Co jeszcze pragnie pokazać nam Christopher Paolini?
Nad przeczytaniem tej książki nie zastanawiałam się nawet dwa razy. Dlaczego? Z szacunku dla autora, bohaterów,
barwnej fabuły i świata przedstawionego.
Powiem
jeszcze, że nigdy nie zawiodłam się na Eragonie. A już na pewno nie tym razem.
"Do
niedawna, Eragon, Smoczy jeździec, był biednym synem farmera, a jego smoczyca
Saphira, jedynie błękitnym kamieniem w lesie. Długie miesiące treningów i bitew
przyniosły zwycięstwa i nadzieję, ale także wielkie straty. Mimo to,
najważniejsza bitwa ciągle przed nimi: czeka ich ostateczna rozgrywka z
Galbatoriksem. Kiedy to już nastąpi, będą musieli być wystarczająco silni, aby
go pokonać. Bo jeśli nie oni, nikt nie podoła temu zadaniu. Nie będzie też
drugiej szansy. Smok i jego jeździec zaszli dalej niż ktokolwiek mógł
przypuszczać, ale czy uda się im obalić złego króla i przywrócić sprawiedliwość
w Alagaësii. A jeśli nawet, to za jaką cenę?"
Aż trudno
uwierzyć, że tak barwny świat mógł stworzyć tak młody człowiek jak Christopher
Paolini. Od pierwszej części, którą zdecydował się napisać w wieku 15 lat,
znacznie wyrobił sobie charakter pisania przez co książkę czyta się ze znacznie
większą przyjemnością niż wcześniej.
Może nie jest to ambitna książka dla dorosłych, ale nie takie też było założenie. To powieść z gatunku fantasy dla młodszych czytelników, z którą tamci mają miło spędzić czas i po prostu dobrze się bawić. Mimo wszystko często słyszy się wyrzuty czytelników, którzy oczekiwali "czegoś więcej" po światowym bestsellerze. Jak to jest naprawdę z Dziedzictwem? Czy faktycznie Christopher Paolini nie był w stanie spełnić wymagań bardziej wymagających czytelników? Dlaczego część z nas wychwala jego dzieła pod niebiosa, a część wręcz nimi gardzi? Odpowiedzi nie są jednoznaczne.
Może nie jest to ambitna książka dla dorosłych, ale nie takie też było założenie. To powieść z gatunku fantasy dla młodszych czytelników, z którą tamci mają miło spędzić czas i po prostu dobrze się bawić. Mimo wszystko często słyszy się wyrzuty czytelników, którzy oczekiwali "czegoś więcej" po światowym bestsellerze. Jak to jest naprawdę z Dziedzictwem? Czy faktycznie Christopher Paolini nie był w stanie spełnić wymagań bardziej wymagających czytelników? Dlaczego część z nas wychwala jego dzieła pod niebiosa, a część wręcz nimi gardzi? Odpowiedzi nie są jednoznaczne.
Fabuła, choć
może dobrze skonstruowana, ma kilka minusów. Po pierwsze jest dosyć przewidywalna,
po drugie nie jest pozbawiona schematów. Nie umniejsza to jednak zabawy przy czytaniu. Mimo utartych schematów (takich jak np. to, że młody i niezbyt
doświadczony chłopak, ma stoczyć walkę z potężnym magiem, którego do tej pory
nikt nie pokonał) autor sprawił, że książkę czyta się bardzo przyjemnie aż do
ostatniej strony.
Christopher Paolini nie tylko bardzo dobrze poprowadził akcję, ale dodał
również do fabuły przemyślenia Eragona, przez co książka nabrała bardziej
filozoficznego charakteru.
Tym, czego
najbardziej oczekiwali czytelnicy, było rozwiązanie niedokończonych wątków z
poprzedniej części. Tutaj nie ma wielkich rozczarowań. Paolini po raz kolejny ukazuje
nam ogrom swojej wyobraźni i zgrabnie kończy opowieść o młodym Cieniobójcy. Co ciekawe,
nie rozpisuje się nad wątkiem
romantycznym pomiędzy Aryą i Eragonem. Owszem często wspomina o pięknej elfce, jest to
jednak raczej smutny i niedokończony element tej powieści, a z tego powodu było
mi naprawdę przykro.
Nie
zrozumcie mnie jednak źle. Właśnie brak przerysowanego happy endu stanowi wielki
atut powieści. Zakochani nie padają sobie w ramiona i nie „żyją razem długo i
szczęśliwie”. Właśnie dlatego zakończenie było piękne i dojrzałe. Romantyczne,
ale nie schematyczne. Za takie zakończenie należą się największe podziękowania
autorowi. Pozostawił on czytelnikowi niedosyt, bowiem nie pozamykał wszystkich
wątków, co daje nadzieję na następne części przygód Eragona.
Podsumowując,
książka nie była dla mnie rozczarowaniem i pomimo kilku minusów spędziłam przy
niej bardzo miłe chwile. Polecam więc wszystkim, którzy wcześniej zaznajomili
się z Eragonem, oraz tym, którzy nie mieli jeszcze styczności z Cieniobójcą i
wspaniałą smoczycą Saphirą. Tych drugich serdecznie zapraszam do pierwszej części.
Moja ocena:
8/10
Nie czytałam pierwszej części, więc na chwilę obecną odpuszczam. Kiedyś jednak chciałabym poznać tę serię.
OdpowiedzUsuńZupełnie nie interesuje mnie ta seria, więc sobie ją odpuszczę.
OdpowiedzUsuńPrzede mną druga część serii o Eragonie, na pewno sięgnę i po powyższy tom :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
prywatna-poczytajka.blogspot.com
trudno mi określić dlaczego, ale jakoś nie ciągnie mnie do tej serii
OdpowiedzUsuńPóki co mam za sobą lekturę pierwszych dwóch części o smoczym jeźdźcu i jego smoku. Nie wiem, kiedy i czy w ogóle sięgnę po następne. Dużo czasu minęło, odkąd skończyłam czytać tamte dwa tomy i póki co w ogóle mnie nie ciągnie, aby poznać kolejne losy bohaterów.
OdpowiedzUsuńNie przeczytam z paru powodów. Mianowicie moja koleżanka czytała Eragona i owszem podobał jej się, ale wymęczyła go strasznie. Po drugie nie sięgam po powieści nastolatków. A po trzecie trochę odstrasza mnie ta schematyczność i przewidywalność fabuły.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie, ta część była po prostu masakryczna. Pierwszą część uwielbiam, ale z każdą kolejną jest coraz gorzej.
OdpowiedzUsuńDziedzictwo mam jeszcze przed sobą. Podobnie jak wiele innych osób ubolewam nad podzieleniem tego tomu na dwie części... no ale cóż, książkę i tak przeczytam i mam nadzieję, że będzie tak dobra jak Najstarszy (wg mnie najlepsza część, Brisingr trochę słabszy).
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu przeczytać ten tom i zakończyć serię :) Tym bardziej, że naprawdę bardzo ją lubię :)
OdpowiedzUsuńPóki co nie będę zabierać się za tę serię, myślę jednak że kiedyś w końcu to zrobię.
OdpowiedzUsuńCzytałam i mi się podobało, chociaż nie do końca autor rozwiązał wątki. :)
OdpowiedzUsuń