Autor: Meg Cabot
Tytuł: Porzuceni
Ilość stron: 329
Wydawnictwo Amber
Sięgając po tę lekturę miałam nadzieję na jakąś lekką powieść paranormal romance, w sam raz na letnią porę. Zastałam jednak coś innego. Po Mag Cabot spodziewałam się raczej czegoś pogodnego i przyjaznego, czegoś podobnego do „Pamiętników Księżniczki”, co tutaj znalazłam? Roztrząsanie sprawy śmierci. Dziwny i z całą pewnością oryginalny temat.
Do tej pory w wielu powieściach spotykaliśmy się ze śmiercią i ucieczką przed nią, musieliśmy również znosić utratę wielu bohaterów. Tutaj problem jest inny, bowiem bohaterka już umarła. Umarła i powróciła. Przeżyła tak zwaną śmierć kliniczną. A co się naprawdę w tym czasie stało? Nikt nie wierzy dziewczynie, która twierdzi, że prawie przepłynęła przez jezioro w drodze do podziemia. Podobno tylko to sobie wymyśliła. Wobec tego dlaczego od tamtego czasu pojawia się przy niej ON? I to w dodatku w sytuacjach, kiedy go najbardziej potrzebuje. Jakby tego było mało, podarował jej wyjątkowy talizman, Kamień Persefony, który ma ją chronić przed złem.
Dziewczyna czuje się inna, jakby już nie pasowała do tego świata. Po przeprowadzce ma nadzieję, że dopasuje się do nowego otoczenia. Jednak dlaczego ON znajduje ją i tutaj? Czy próbuje ją przed czymś ostrzec? Czy chce ją zabrać z powrotem do podziemia, tym razem żywą? Jaki obrót przybiorą wydarzenia i czy wróg jest w tajemniczym Johnie, czy może gdzie indziej, gdzieś gdzie nikomu nie przyszłoby do głowy go szukać?
On piękny i tajemniczy, ona zamknięta w sobie i „mała”. Wydawałoby się to dobrze już znanym schematem. Faktycznie. Jednak patrząc na całą powieść widać coś zupełnie nowego i świeżego, nie koniecznie łatwego. ON jest bóstwem śmierci, a Ona powróciła z zaświatów. Pierce z inteligentnej i miłej dziewczyny, stała się zamknięta w sobie i zwariowana, a rówieśnicy się od niej odwrócili. Książka opowiada właśnie o takiej „zakręconej” dziewczynie. Pierce jest równocześnie narratorką, co jest równie tajemnicze jak wszystkie zdarzenia. Dziewczyna wcale nie przejmuje się komentarzami rówieśników na jej temat, które wcale nie są miłe, próbuje tylko ochronić przed złem najbliższych. Jak jednak ochroni rodzinę, skoro nie potrafi nawet uratować siebie?
Książka jest bardzo ciekawa, chociaż w tej części nie dzieje się zbyt wiele. Może to jest przeciwieństwo innych książek. Bo mimo iż akcja nie jest wartka, czytelnik tak, czy inaczej nie umie oderwać się od lektury. Na pewno plusem jest zaskakująca fabuła, oraz niecodzienna bohaterka. Wszystko to znakomicie zlewa się w całość, dodatkowo zachwycając nas romansem, a Meg Cabot podaje nam to wszystko znakomicie opisane. Książka wcale nie jest chaotyczna, pomimo iż właśnie taka jest jej bohaterka.
Piercey nie da się nie lubić. Właśnie ta jej inność dodaje smaku całokształtowi. Jest bardzo miła i pomocna, właśnie przze pomoc innym , nawet jeśli był to tylko mały ptaszek, zginęła tragicznie. Przez tę śmierć i wzmożoną chęć walczenia ze złem, jest bardzo rozkojarzona i szybko staje się rozdrażniona w kontaktach z innymi.
John z kolei jest tajemniczą postacią, jak się dowiadujemy, bóstwem śmierci. Jednak kiedyś był normalnym człowiekiem, który zginął tragicznie i dlatego targają nim tak silne uczucia. Pomimo jego porywczości i agresywności, nie można go nazwać złem. W końcu, czy zło potrafi kochać?
Rodzina Pierce jest z pozoru bardzo kochająca. Jej matka stara się bardzo pomóc córce, a ojciec jest w stanie w każdej chwili zapłacić miliony za jej edukację, oraz wszystkie jej zachcianki. Nawet babcia, choć ma swoje tajemnice, wydaje się pomagać wnuczce. Wszystko powinno być dobrze, ale niestety nie jest. Wszystko ma dwie strony.
Jeśli macie nadzieję na jakąś przyjemną i łatwą książkę, jak ja kiedy zaczęłam ją czytać, wiedzcie że nie jest to to, na co liczyliście. Jest to powieść o wiele bardziej filozoficzna i mądra, ale bardzo porywająca. Moim zdaniem Meg Cabot zdecydowanie rozwinęła się pod względem literackim, choć już wcześniej była naprawdę dobra. Myślę, że powoli staje się ona moją ulubioną autorką, a ta książka zdecydowanie stanie na liścia najlepszych powieści jakie przeczytałam.
Moja ocena: 7/10
Moja ocena: 7/10
Mam wielką ochotę na tę powieść :). Pewnie niedługo przeczytam.
OdpowiedzUsuńO, to brzmi bardzo ciekawie - kiedyś lubiłam Meg Cabot, chętnie sprawdzę, jak teraz pisze ;)
OdpowiedzUsuńMeg Cabot zawsze kojarzyła mi się z dosyć infantylną literaturą, ale Porzuconych chętnie bym przeczytała. Może więc się skuszę :)
OdpowiedzUsuń