sobota, 17 września 2011

Wezwanie- Kelley Armstrong


Autor: Kalley Armstrong
Tytuł: Wezwanie
Ilość stron: 355
Wydawnictwo Zysk i S-ka


Chloe Saunders prowadzi z pozoru normalne życie nastolatki…

Do czasu. Bo od teraz widzi zmarłych. Tak jak w filmach. Piętnastoletnia Chloe pragnie tylko nie mieć kłopotów w szkole i może jeszcze zwrócić na siebie uwagę jakiegoś chłopaka. I rzeczywiście udaje jej się ściągnąć uwagę, ponieważ dzieje się to za mocą natarczywego ducha, więc i efekty są inne od zamierzonych. Chloe jest skierowana do Lyle House, ośrodka dla „trudnych” nastolatków. Na początku gotowa jest posłusznie poddać się rygorom, kiedy jednak znika jej sąsiadka z pokoju, która wcześniej wyznała, że ma kontakt z poltergeistem, a pozostali pacjenci zachowują się co najmniej dziwnie, Chloe rozpoczyna prywatne śledztwo.  Dociera do niej, że jeśli nie odkryje prawdy, może już resztę życia spędzić w domu dla umysłowo chorych. A może czeka ją nawet cos gorszego? Czy może zaufać swoim towarzyszom i zdradzić im swą mroczną tajemnicę?


Ciekawy pomysł i dobre wykonanie, jednak tematyka nie do końca mnie przekonała. Duchy. Nie przeszkadzają mi, ale też nie fascynują. Mimo wszystko książka mnie wciągnęła i cieszę się, że mogłam ją przeczytać.


Dziewczyna, schizofreniczka, inaczej mówiąc świruska, jak sama siebie raczyła nazywać. Czy aby na pewno? Czy może dziewczyna naprawdę widzi duchy. W dzisiejszych czasach, kiedy opieramy się jedynie na logice, sprawa jest jasna, a Chloe trafia do ośrodka dla umysłowo chorych. Sam ośrodek jest jednak podejrzany. Czy dziewczyna podda się rygorom, czy pójdzie za wskazówkami swoich towarzyszy? No i co się stało z Lizz? Gdzie ją zabrali? Coś jest nie tak, ale nie nasuwa się żadne rozsądne wytłumaczenie.


Sama bohaterka jest zdecydowanie zbyt naiwna, ale czym się jej dziwić. Już sam fakt, że dziewczyna widzi duchy jest dosyć niezwykły. Mam jednak sentyment do imienia Chloe, więc już na samym początku polubiłam bohaterkę. Dopiero gdy trafia do Lyle House rzeczy się komplikują. Jej współlokatorka jest zwariowana, a podczas którejś z rozmów wyznaje, że nawiedza ja poltergeist. W następnej kolejności poznajemy Simona i Drake’a, przybranych braci, którzy jednak nie mają żadnej wspólnej cechy (przynajmniej na to wygląda). Jeden bardzo miły i sympatyczny, drugi za to jest zamknięty w sobie i ponury. Jedną z milszych i ciekawszych postaci jest Rae z dziwnym przypadkiem upodobania ognia. Czy to jednak choroba psychiczna? Lubić ogień? Jednak najgorsza i najbardziej niemiła ze wszystkich była ostatnia uczestniczka: zazdrosna Tori.


Jeśli chodzi o styl pisania autorki, nie mam nic do zarzucenia. Książkę czytało się szybko i przyjemnie i jestem pewna, że sięgnę również do następnych części. Wypada mi też wspomnieć, że choć nie należę do fanów duchów, tym razem wydawały mi się.. interesujące. Książka nie była jednak zaskakująca i od początku mogłam przewidzieć ciąg dalszy. Byłam jednak pod wrażeniem zakończenia, to właśnie na nie czekałam przez całą książkę i przyznam, że byłam po prostu w szoku.


Cóż jeszcze mogę powiedzieć. Książka bardzo mi się podobała, ale mam do niej pewne zastrzeżenia. Na pewno przeczytam następne części i naprawdę cieszę się, że przyjaciółka pożyczyła mi te książkę. Podobała mi się, ale nie zachwyciła. Może dlatego, że po okładce (która jest naprawdę piękna) spodziewałam się czegoś więcej.


Moja ocena: 6,5/10

5 komentarzy:

  1. Od jakiegoś czasu chcę to kupić, a ta recenzja mnie zachęca bardziej :P


    Wgl, świetnie piszesz ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Skończyłam czytać wszystkie części ;D Na samym początku plątałam się w "wywodach" głównej bohaterki i nie mogłam się z nią utożsamić przez dzielącą nas różnicę wieku ,ale w końcu bardzo polubiłam tą serię :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo polubiłam bohaterów Wezwania, oprócz Tori, która jest po prostu nieznośna. W kolejnych tomach zdecydowanie więcej się dzieje:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja już od jakiegoś czasu poluję na tę książkę. BO bardzo chciała bym się z nią zapoznać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie spojrzałabym na nią, ale po twojej recenzji nabrałam na książkę ochotę:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy dodany komentarz, dodaje on również poczucie dowartościowania :)