Każdy z nas ma z nią [miłością] kłopoty. Większość z nas uważa ją za coś pięknego. Powstaje również wiele książek na jej temat. Co jednak wyróżnia „Delirium” spośród tysiąca innych książek? Co sprawia, że właśnie ta dystopia wzbudziła aż takie zainteresowanie czytelników i odniosła taki sukces? Właśnie aby odpowiedzieć na te pytania, sięgnęłam po Delirium. Skoro tyle bloggerek z zachwytem opisuję tę książkę, musi być z niej coś wspaniałego, prawda?
Mówili, że
bez [miłości] będę szczęśliwa.
Mówili, że lekarstwo na [miłość] sprawi, że będę bezpieczna.
I zawsze im wierzyłam. Do dziś.
Teraz wszystko się zmieniło.
Teraz wolę zachorować i kochać choćby przez
Mówili, że lekarstwo na [miłość] sprawi, że będę bezpieczna.
I zawsze im wierzyłam. Do dziś.
Teraz wszystko się zmieniło.
Teraz wolę zachorować i kochać choćby przez
ułamek
sekundy, niż żyć setki lat w kłamstwie.
Dawniej wierzono, że [miłość] jest najważniejszą rzeczą pod słońcem.
W imię [miłości] ludzie byli w stanie zrobić wszystko, nawet zabić.
Dawniej wierzono, że [miłość] jest najważniejszą rzeczą pod słońcem.
W imię [miłości] ludzie byli w stanie zrobić wszystko, nawet zabić.
Potem wynaleziono lekarstwo na [miłość]…
Jak wyróżnić
dobrą książkę wśród tysiąca innych? Jak sprawić, aby czytelnicy zechcieli
przeczytać dzieło autora? Z pewnością potrzebny jest dobry, często niebanalny
temat, który zachęci ludzi, aby sięgnęli po to, a nie inne dzieło. Ostatnio
tematem przewodnim wielu książek stała się miłość. Czy nie jest już jednak
przereklamowana? Na to pytanie próbowało dać odpowiedź wielu autorów, niewielu
jednak udaje się wybić w podobnej tematyce. "Delirium" jednak odniosło pod tym
względem ogromny sukces. Książka dotarła do czytelników, którzy w mig
pochłaniają lekturę i zachwycają się jej niebanalną tematyką. Trzeba przyznać
Lauren Oliver, że podołała zadaniu. Stworzyła nowy świat, nowy system prawny-
zupełnie nową rzeczywistość. W której nie ma miejsca na [miłość]. Można by się
zapytać- Jak to? Przecież miłość w naszym życiu stała się wręcz codziennością.
A jednak, czy miłość może być chorobą umysłową? Podczas czytania powieści pani
Oliver można całkiem poważnie zastanowić się nad tym pytanie, a to już wystarczy, aby książka wzbudziła tak spore
zainteresowanie.
Amor deliria
nervosa… Nie kryjmy, większość z nas chciałaby się zarazić tą chorobą. W tym
państwie jednak jest to najgorsza rzecz, jaka może się przytrafić. Remedium. To jedyny sposób, aby choroba się
nie rozprzestrzeniała. Wiele osób boi się zabiegu, ale większa część po prostu
nie może się go doczekać. Jest to jedyny skuteczny sposób na powstrzymanie
choroby, na powstrzymanie delirii. Tak twierdzą władze i naukowcy.
„Najgorsze
ze wszystkich chorób są te,
które pozwalają człowiekowi uwierzyć, że ma się
dobrze”
Zaczynając
czytać książkę miałam nadzieję na coś wielkiego. Po przeczytaniu tylu
pozytywnych recenzji, miałam wrażenie, że będzie to coś zupełnie nowego, wyróżniającego się od pozostałych powieści. Niestety się myliłam. Choć temat
jest bardzo dobry, a wykonanie również niczego sobie, książka mnie do siebie nie przekonała. Dlaczego? Powiem tak, wielokrotnie odkładałam ją w środku
rozdziału, ba, momentami wydawała mi się nużąca, pospolita, a nawet przewidywalna. Praktycznie przez całą lekturę miałam wrażenie, że wiem co się zaraz wydarzy i dopiero sama
końcówka zdołała mi zaimponować. Przyznam, że nie spodziewałam się tak nagłego i
zaskakującego zakończenia. Dopiero wtedy napłynęły mi do oczu łzy i uświadomiłam sobie, że będę musiała przeczytać następną część, choćby nie wiem co.
Odkąd
przeczytałam książkę, zastanawiałam się, co jeszcze mi przypomina. Wiedziałam,
że wcześniej przeczytałam coś podobnego i w końcu na to wpadłam. „Dobrani”.
Właśnie do tej książki wydawało mi się podobne Delirium, a im dłużej nad tym
myślę, tym więcej podobieństw zauważam.
To chyba
wszystko do czego mogłabym się przyczepić. Książka jest bowiem bardzo ładnie
napisana, ma znakomitą oprawę graficzną,przekazuje również uniwersalne prawdy, które skłaniają czytelnika do głębszych przemyśleń. Trzeba również powiedzieć, że autorka bardzo przekonująco ukazała nam miłość jako chorobę i za to najbardziej ją szanuję.
Myślę, że
wielu osobom może się książka spodobać. Ze względu na charakter emocjonalny,
każdy odbierze ją po swojemu, więc chociaż ja się zawiodłam, myślę, że warto
dać szansę tej dystopii :) Ja w każdym bądź razie na pewno zabiorę się za kolejną część, bo po takim zakończeniu, grzechem byłoby tego nie zrobić.
Moja ocena: 7/10
To chyba pierwsza recenzja, którą czytam, a która nie jest odą pochwalną na cześć tej powieści. Może to i lepiej. Jak coś jest zbyt przesłodzone, robi się podejrzane :P Choć oczywiście to nie reguła (najlepszy przykład - Trylogia Czasu! Jeszcze NIGDZIE nie widziałam negatywnej recki o tej serii xD)
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja, bo nie jako jedyna, którą czytałam nie za bardzo pochwalająca tę książkę. Mi Delirium bardzo się podobało, ale każdy ma inne gusta :)
OdpowiedzUsuńMimo wszystko wierzę peanom na cześć tej książki i bardzo chciałabym przeczytać!
OdpowiedzUsuńJak na razie czytałam tylko jedną powieść antyutopijną. Była właśnie to książka "Dobrani" Ally Condie. Spodobała mi się i chętnie sięgnę po "Delirium". Mam nadzieję, że tych podobieństw nie będzie jednak zbyt dużo. ;-)
OdpowiedzUsuńNo mnie się bardzo, ale to bardzo podobała!
OdpowiedzUsuńNie wiem kiedy, ale na pewno dam jej szansę. ;)
OdpowiedzUsuńJa byłam zachwycona tą książką i czekam z niecierpliwością na "Pandemonium". To była jedna z pierwszych dystopii (nie mylić z antyutopią!), jakie czytałam. Trochę mnie zaskoczyła recenzja, w której wyliczasz więcej wad niż zalet, ale rozumiem - każdy ma swój gust :)
OdpowiedzUsuńSwoją drogą byłabym ciekawa polecanych przez Ciebie książek właśnie z gatunku dystopii i antyutopii. Pomożesz?
Pozdrawiam,
Angie Wu
www.zrecenzujemy.blogspot.com
Książkę mam w planach - oczekiwałam czegoś lepszego, ale sama sie niedługo przekonam :D
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOd dawna mam tę książkę w planach, może w końcu się uda... :)
OdpowiedzUsuń@ Angie Wu- Ha ha nie mówię, że mi się ta książka nie podobała, bo owszem bardzo miło mi się ją czytało, ale jakoś bez zachwytów ;)Myślę, że po prostu oczekiwałam za dużo od tej książki, stąd się tak zawiodłam.
OdpowiedzUsuńA co do antyutopii i dystopii, sama nie zaczytuję się w nie jakoś namiętnie i chyba jedyną serią, którą mogłabym z tego gatunku z całego serca polecić są Igrzyska Śmierci ;)
Podobała mi się, ale bez szału. Czytało się przyjemnie a zakończenie sprawiło, że nie mogłam doczekać się następnej części. Jednak stwierdziłaś, że ta książka przypomniała Ci "Dobranych"... Ja tam podobieństwa nie widziałam, a, że Dobrani to jedna z najgorszych książek jakie czytałam, to śmiało mogę powiedzieć, że "Delirium" było lepsze. Według mnie ta książka bardzo przypominała "Dotyk Julii", dużo niemalże takich samych wątków.
OdpowiedzUsuńA i jeszcze jedno - w tytule jest błąd - Lauren a nie Laurem ;)
OdpowiedzUsuń@Paula Faktem jest, że Delirium było dużo lepsze od dobranych, bez dwóch zdań, ale już sam motyw, że władze wybierały dla Ciebie "najlepszego kandydata", z którym masz spędzić resztę życia, był bardzo podobny do Delirium, nie sądzisz? "Dotyku Julii" za to nie czytałam ;)
OdpowiedzUsuńKsiążkę koniecznie muszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuń@Emily:
OdpowiedzUsuńCałe IŚ mam za sobą, także chyba będę musiała poszukać rady u kogoś innego.
I wcale nie mówiłam, że książki Ci się nie spodobała. Dałam tylko do zrozumienia, że było więcej wad niż zalet w Twojej - bardzo dobrej zresztą - recenzji.
Pozdrawiam!
w swoim czasie sięgnę z pewnością
OdpowiedzUsuńtylko jak zwykle nie mam pojęcia, kiedy..
@ Angie Wu- może faktycznie za bardzo skupiłam się na wadach i nie napisałam do końca co mi się w niej podobało.. postaram się wobec tego jeszcze nieco dopisać, bo chyba można wywnioskować, że książka mi się nie podobała, a to byłoby niedopatrzenie ;D
OdpowiedzUsuńBardzo chciałabym, by wpadła w moje ręce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Nie lubię antyutiopii i tym podobnych więc podziękuję za książkę. Dla mnie ideał nie do osiągnięcia (chwilowo) stanowią Igrzyska Śmierci i nie chcę sobie psuć opinii o tym gatunku przez inne książki, które i tak już pokazały mi, że ich nie lubię xD
OdpowiedzUsuńSwoją recenzją (chociaż raczej neutralną niż pozytywną :D) jeszcze bardziej zachęciłaś mnie do przeczytania tej książki. Wolę jak powieść ma także wady, a nie tylko same plusy :D
OdpowiedzUsuńCzytałam i spodobało mis ię. Zgadzam się, jakieś podobieństwo do "Dobranych" tam jest, ale jedynie śladowe ;)
OdpowiedzUsuńjuż ja mam, zabieram się wkrótce :)
OdpowiedzUsuńJa również niedawno ją przeczytałam, z tą różnicą że ona podbiła moje serce ;p
OdpowiedzUsuńświetna recenzja ;)
OdpowiedzUsuńno a książkę mam w planach