Znajdź wyjście, albo giń.
Oto kolejna dystopia porównywana do bestsellerowych Igrzysk
Śmierci, która zyskała zacne grono czytelników w ostatnim czasie. Chociaż
osobiście nigdy nie należałam do wielkich fanów tego gatunku literackiego, tym
razem dałam się namówić na tę kuszącą lekturę. Były tego dwa powody- motyw
labiryntu, który mnie niezmiernie zaciekawił oraz samo porównanie tej lektury do
serii GONE Michaela Granta. Dla mnie wydawało się to wspaniałym połączeniem.
„Kiedy Thomas budzi się w ciemnej windzie, jedyną rzeczą
jaką pamięta jest jego imię. Kiedy drzwi się otwierają jego oczom ukazuje się
grupa nastoletnich chłopców, która wita go w Strefie - otwartej przestrzeni otoczonej
wielkimi murami, która znajduje się w samym centrum wielkiego i przerażającego
Labiryntu.
Podobnie jak Thomas, żaden z mieszkańców Strefy nie wie z jakiego powodu się tu znalazł i kto ich tu zesłał. Czują jednak, że ich obecność nie jest przypadkowa i każdego ranka próbują znaleźć odpowiedź, przemierzając korytarze otaczającego ich Labiryntu. Jednak ta droga nie jest łatwa, bowiem Labirynt skrywa swoje okrutne tajemnice.
Kiedy następnego dnia po Thomasie windą do Strefy po raz pierwszy zostaje dostarczona dziewczyna przynosząc tajemniczą wiadomość, wszyscy Streferzy zdają sobie sprawę, że od tej pory nic nie będzie już takie jak było. Thomas podświadomie czuje, że to właśnie on i dziewczyna są kluczem do rozwiązania zagadki Labiryntu i znalezienia wyjścia. Ale z każdą chwilą czasu na to jest coraz mniej, a pytań wciąż więcej.
Dlaczego w ogóle znaleźli się w Strefie?
Jaka jest ich rola?
Kim są Stwórcy, którzy sprawują nad nimi kontrolę?
Czym jest Labirynt i czy można znaleźć z niego wyjście?
Jaką cenę przyjdzie im za to zapłacić i czy są na to gotowi?”
Podobnie jak Thomas, żaden z mieszkańców Strefy nie wie z jakiego powodu się tu znalazł i kto ich tu zesłał. Czują jednak, że ich obecność nie jest przypadkowa i każdego ranka próbują znaleźć odpowiedź, przemierzając korytarze otaczającego ich Labiryntu. Jednak ta droga nie jest łatwa, bowiem Labirynt skrywa swoje okrutne tajemnice.
Kiedy następnego dnia po Thomasie windą do Strefy po raz pierwszy zostaje dostarczona dziewczyna przynosząc tajemniczą wiadomość, wszyscy Streferzy zdają sobie sprawę, że od tej pory nic nie będzie już takie jak było. Thomas podświadomie czuje, że to właśnie on i dziewczyna są kluczem do rozwiązania zagadki Labiryntu i znalezienia wyjścia. Ale z każdą chwilą czasu na to jest coraz mniej, a pytań wciąż więcej.
Dlaczego w ogóle znaleźli się w Strefie?
Jaka jest ich rola?
Kim są Stwórcy, którzy sprawują nad nimi kontrolę?
Czym jest Labirynt i czy można znaleźć z niego wyjście?
Jaką cenę przyjdzie im za to zapłacić i czy są na to gotowi?”
Labirynt. Rzecz od wieków intrygująca ludzi. Motyw
bezradności i nadziei na odnalezienie wyjścia. Z każdej, nawet najgorszej
sytuacji, jest jakieś wyjście, prawda? W labiryncie jednak zaczynamy w to wątpić. Co
jeśli nie owego wyjścia nie ma? Jest tylko ściana za ścianą, a potem kolejna.
Po dwóch latach bezustannych poszukiwać, szkicowaniu map i przyglądaniu się
zmianom następującym w labiryncie, każdy z nas byłby zawiedziony. Kiedy jednak
osiągamy najwyższy stopień desperacji, jesteśmy w stanie zrobić wszystko- nawet
wyjść do labiryntu nocą, co jest jednym z najważniejszych zakazów Strefy.
James Dashner stworzył dla nas nowy, niezmiernie
przytłaczający świat, który dopracował w każdym najmniejszym szczególe.
Pojawiają się rozmaite pytania: „skąd jesteśmy”, „kim jesteśmy”, „dlaczego nas
tu zesłano”. Każdy z chłopców w tajemniczy sposób stracił pamięć. Każdy z nich
również walczy o przetrwanie w Strefie, a grupa Zwiadowców codziennie
przemierza Labirynt w poszukiwaniu wyjścia z tej okrutnej rzeczywistości. Co
jeśli jest jednak jakiś powód, dla którego zostali tam umieszczeni?
„DRESZCZ
jest dobry”, napisała ta, która zapoczątkowała koniec.
Powieść pana Dashnera, podobnie jak świat który stworzył,
została znakomicie dopracowana. Może nie
jest to bardzo wymagająca lektura, jednak język, którym została napisana,
doskonale odwzorowuje świat Labiryntu. Autor stworzył nowy slang młodzieżowy,
którym posługują się streferzy, a czytelnik oswaja się z nim strona za stroną,
śledząc losy Thomasa. To właśnie z jego perspektywy obserwujemy losy
mieszkańców Labiryntu.
Wartka akcja i zaskakująca fabuła to kolejne, z bardzo licznych plusów powieści. Kiedy już raz zacznie się czytać, za szybko nie będzie dało się oderwać.
Nie jesteśmy również w stanie przewidzieć tego, co za chwilę się wydarzy, czy wyłapać rozwiązania tej łamigłówki. Dlatego z zapartym tchem czytamy
aż do ostatniej strony i zaskoczeni nagłym zakończeniem, nie
umiemy doczekać się kolejnej części.
„-Więc po co w ogóle zawracać sobie głowę wychodzeniem do labiryntu?
Minho spojrzał na niego.
- Po co zawracać sobie głowę? Ponieważ to jest gdzieś tutaj. I musi być jakiś powód. Ale jeżeli wydaje ci się, że znajdziemy ładną małą bramę, która zaprowadzi nas do Szczęśliwic, to jesteś parującym krowim klumpem.
Thomas patrzył przed siebie, czując tak wielki ogrom przytłaczającej go bezradności, że o mało się nie zatrzymał.
- Do dupy w tym wszystkim.
- To najmądrzejsza rzecz jaką powiedziałeś, świerzuchu.”
Na
zakończenie mogę powiedzieć, że „Więzień Labiryntu” zdecydowanie i ostatecznie
przekonał mnie do dystopii. Połączenie naturalnej Michaelowi Grantowi „schizowości”
(jak zwykłam to nazywać) wraz z poważnymi tematami Igrzysk Śmierci, zdecydowanie
mnie zachwyciło. Tak więc, mimo że postanowiłam oceniać książki nieco ostrzej
niż dotychczas, nie miałabym serca tej lekturze przyznać oceny niższej niż 9/10, bo choć ostatnio niełatwo mnie zaskoczyć, ta książka okazała się na prawdę nieprzewidywalna. Polecam, jak najbardziej polecam :)
Moja ocena: 9/10
z chęcią sięgnę po tę książkę :)
OdpowiedzUsuńJuż od dawna mam zamiar przeczytać tę książkę. Połączenie serii GONE oraz Igrzysk Śmierci może być naprawdę ciekawe:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Widziałam ją raz w księgarni, ale nie sadziłam, że jest aż tak dobra ! Koniecznie muszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńPo takiej recenzji koniecznie muszę przeczytać! ^^
OdpowiedzUsuńI książce bardzo dużo słyszałem i czytałem już wiele pozytywnych recenzji, ale twoja utwierdziła mnie w przekonaniu, że muszę ją przeczytać. I zrobię to :3 Przy okazji zapraszam do mnie, a bloga dodaję do obserwowanych :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie mam takie przeczucie, że to dobra książka. :) Muszę ją przeczytać jak najszybciej.
OdpowiedzUsuńczuję się przekonana, szkoda tylko, że w najbliższym czasie raczej nie dam rady przeczytać
OdpowiedzUsuńNo to widzę, że przemyślenia mamy podobne :)
OdpowiedzUsuńTa książka praktycznie wbiła mnie w fotel :D
OdpowiedzUsuńMoja ciekawość tą pozycją rośnie z każdą kolejną pozytywną recenzją :D
OdpowiedzUsuńbardzo chętnie przeczytam, a tak przy okazji, to podoba mi się nowy wygląd bloga :)
OdpowiedzUsuńCzytałam i również bardzo mi się podobała :)
OdpowiedzUsuńMuszę ją przeczytać! Może nawet zaopatrzę się we własny egzemplarz :)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie na to zapoluje :):) Dawno nie czytalam dobrej dystopii :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Jedna z najgorszych dystopii, a czytałam ich dziesiątki. Wyrafinowane okrucieństwo i pogarda dla człowieka.
OdpowiedzUsuń