"Ostrzeżenie:
Niniejszy tekst jest zapisem nagrania. Jakkolwiek czuję się zaszczycony nieustającym zaufaniem, jakim darzy mnie rodzeństwo Kane'ów, muszę Was ostrzec, że trzecie i ostatnia opowieść jest najbardziej niepokojąca z dotychczasowych. Przeczytajcie, a sami się przekonacie dlaczego."
SADIE.
Zabawna sytuacja.
Dopiero co przywróciliśmy do życia nadzwyczajnego boga słońca Ra, który tak
nawiasem mówiąc okazał się zgrzybiałym starcem i jest dosłownie w niczym
niepomocny [daj spokój Carter, nazywajmy rzeczy
po imieniu..], a teraz okazuje się, że zostały nam mniej więcej trzy dni do
końca świata. A co jest w tym wszystkim najlepsze? To, że to właśnie ja z moim
kochanym bratem, będziemy musieli temu wszystkiemu zapobiec. Świat coraz
bardziej pogrąża się w chaosie, wąż Apopis zdołał się uwolnić i nie daje nam
spokoju. Magowie są podzieleni, ta większa część oczywiście chce nas zabić, ale
to tylko jeden z mniejszych problemów na naszej głowie. Bogowie znikają,
podobnie duchy. Ale głowa do góry, tutaj ja i Carter wkraczamy do akcji. Jest
oczywiście jeszcze Walt… Osobiście nie chciałam, by się w to jeszcze bardziej
mieszał, staje się coraz słabszy i… no w każdym bądź razie jest uparty, a ja
sama w tej kwestii nic nie wskóram. Jak widzicie, mamy dosyć intensywne dni
przed sobą, ale być może znaleźliśmy pewne rozwiązanie. Oczywiście jest ono
bardzo ryzykowne, ale przy odrobinie szczęścia może się nam udać…
CARTER.
Tym radosnym
akcentem Sadie zakończyła swoją część opowieści, przekazując mi mikrofon w
takim momencie, aby moja historia wydawała się nudna. [Dzięki siostruś].
Niestety nie
mogę powiedzieć, że myliła się w kwestii ogólnej sytuacji. Nie jest dobrze, ale
postaramy się nagrywać wszystko co nam się przydarzyło. Dzięki temu będziecie
mogli za pomocą tego prostego mechanizmu odsłuchać wszystko to, co chcielibyśmy
Wam opowiedzieć. Zabawne w jaki sposób takie proste urządzenia mogą się
przydać, nawet jeśli nadchodzi koniec świata. Zabezpieczone kilkoma
hieroglifami… (Sadie mówi, że zanudzam Was opisując działanie hieroglifów… no
dobra]. Zresztą jeśli dojdzie do Was to
nagranie, to z góry przepraszamy Was za wszelkie niedogodności związane z końcem
świata. Wszelkie trzęsienia ziemi, huragany i temu podobne, to
najprawdopodobniej nasza wina.
SADIE.
[Oh Carter
daj ten mikrofon, potwornie zanudzasz].
Mój kochany
brat wytłumaczył Wam (na swój sposób) jakie nieprzyjemności wiążą się z końcem
świata. Na szczęście będziemy się jednak zmieniać w opowiadanej historii,
bo chyba zanudziłby Was na śmierć. Czasem jednak muszę przyznać, że Carter potrafi być również zabawny, a często jego historie są znacznie bardziej
niebezpieczne i ciekawsze od moich [tak, Carter, wreszcie przyznałam Ci rację].
Tak więc nie zrażajcie się od razu na wstępie, potrafi być równie uroczy, co
denerwujący. I niestety często zna się na tych wszystkich skomplikowanych „boskich”
wynalazkach lepiej niż ja. Oczywiście nigdy nie dorówna mi w magii, już ja o to
zadbam. Najważniejsze jednak, byśmy wszyscy przeżyli koniec świata. Potem
będziemy mogli się dopiero pośmiać z tych nagrań i przesłuchać jeszcze raz tych
przerażających przygód, w których braliśmy udział.
CARTER.
Przyznam,
nie spodziewałem się takiego wywodu po Sadie, chociaż nie do końca zrozumiałem połowe jej chaotycznego bełkotu. Zazwyczaj nie jest również taka miła i ma raczej cięty język. Wracając jednak do tematu nagrań, wysyłamy
je do zaufanego pisarza, który przytoczy Wam naszą opowieść w bardziej
przystępnym i mniej chaotycznym języku.
Tak więc
jeśli dostaniecie książkę, gratulujemy- przeżyliście koniec świata!
______________
Tym razem postanowiłam napisać recenzję w nieco innej formie. Chciałam, aby Carter i Sadie sami zachęcili Was do przeczytania tej książki. Cienia Węża polecam Wam ogromnie, nie mogę powiedzieć o niej ani jednego złego słowa. Styl pisania autora nadal jest na bardzo wysokim poziomie, a humor i wartka akcja powieści nie są jej jedynymi plusami. Tak więc zapraszam serdecznie do serii "Kroniki rodu Kane", nie zawiedziecie się!
Moja ocena: 9+/10 (zdecydowanie zasłużone!)
Hah, książka jest świetna! Kocham Ricka i jego książki :) Szkoda, że to już koniec kronik :(
OdpowiedzUsuńOstatnio miałam okazję czytać książkę tego autora, ale jakoś nie nastawiła mnie ona pozytywnie do jego twórczości. Dlatego na razie daruje sobie tą i inne jego serie.
OdpowiedzUsuńŚwietna, a przede wszystkim oryginalna forma recenzji ! Od dawna mam w planach całą trylogię ! :)
OdpowiedzUsuńzapraszam :
http://ksiazka-na-kazdy-dzien.blogspot.com/
Strasznie żałuję, że to już koniec "Kronik". :( Zazdroszczę osobom, które trzeciego tomu jeszcze nie przeczytały.
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na recenzję, a książkę bardzo chętnie przeczytam ;)
OdpowiedzUsuń