czwartek, 19 stycznia 2012
Kosogłos- Suzanne Collins
Autor: Suzanne Collins
Tytuł: Kosogłos
Wydawnictwo: Media Rodzina
Wstrząsająca. To określenie idealnie pasuje do „Kosogłosa”. Do całej serii.
Trzynasty dystrykt istnieje, wbrew fałszywej propagandzie Kapitolu i szykuje się do rozprawy z dyktatorską władzą. Jednak i oni potrzebują wsparcia. Po obmyśleniu sekretnego planu odbicia z areny zawodników, przystępują do akcji. Nie wszystko idzie jednak zgodnie z planem i część z nich wpada w ręce kopitolońskich władz. Główny cel, a zarazem przyczyna, zostaje osiągnięty. Co jednak, gdy nie będzie chciał współpracować?
Katniss pomimo wyczerpania psychicznego i fizycznego, stawia opór. Dlaczego trzynastka tak bardzo przypomina jej to, czego się najbardziej boi? Nie ma jednak wyboru. Musi stanąć w obronie bliskich, na czele powstańców. A co najważniejsze- musi uratować Peetę.
Kiedy zabierałam się za czytanie Kosogłosa myślałam tylko o oszustwie Haymitha i okrutnym potraktowaniu Katniss. Nie mieściło mi się w głowie pojmanie Peety i cały tajny plan, który w końcu ujrzał światło dzienne. Dopiero po paru rozdziałach zaczęłam się zastanawiać, dlaczego inni mają gorszą opinię o ostatniej części trylogii. Czy to przez mniejszą ilość akcji? Nie wiem, ale moja reakcja mówi sama za siebie. Roztrzęsiona o pierwszej nad ranem nie mogłam się położyć spać, na przemian chodziłam po pokoju, płakałam, trzęsłam się i leżałam. W końcu pomogła mi rozmowa, która pozwoliła mi powoli ustabilizować emocje. Trzykrotnie budziłam się jednak z koszmarami i żałowałam, że nie ma przy mnie Peety, który przytuliłby mnie tak jak Katniss. „Kosogłos” jest książką rewelacyjną, ale i straszną. Więc zastanówcie się, czy chcecie doczytać do końca, czy wymyślić własne zakończenie, bo finiszu nikt się nie będzie spodziewał. A czasem lepiej jest wiedzieć mniej, niż za dużo.
Już podczas pierwszej części przypadł mi do gustu język, którym posługuje się pani Collins. Jest bardzo przystępny dla odbiorcy oraz bogaty we wszelkie opisy. Książka nie pozostaje jednak nudna, choć akurat w tej części znajdziemy zdecydowanie mniej akcji, niż w jej poprzedniczkach. W zamian wchodzą rozmyślania, często natury filozoficznej, oraz emocje, które dopadają nas na każdym kroku. Wielu osobą może przeszkadzać tak mała ilość zdarzeń, powiem nawet, że może zawiać nudą w pewnym momencie, jednak gdy człowiek wdroży się w książkę, czas przeleci bardzo szybko, bo taki pomysł nie mógłby pójść na marne.
Najlepszym momentem w książce była końcówka. Ostatnie sto stron, było wręcz zapierające dech w piersiach. Autorka nie zapomniała o nagłych zwrotach akcji i ciągu wydarzeń. Serce bije jak szalone, a czytelnik słowo po słowie zapoznaje się z dalszym ciągiem lektury. Co rusz giną postacie, a ty się modlisz, aby nie zginęła Twoja ulubiona. Z wielkimi oczami przeżywasz kolejne niespodziewane wypadki, a niekiedy aż łza w oku się kręci. Wkrótce nastaje spokój, koniec. A potem względna pustka, która wypełniona jest szlochem i smutkiem. Szczęśliwe zakończenie? Cóż, o tym trzeba się przekonać samemu.
Podsumowując więc, nigdy nie czytałam książki, która wzbudziłaby we mnie tak głębokie uczucia. Wpadłam w histerię, przeklinałam się za to, że dokończyłam książkę, a nie dopisałam swojego zakończenia. Teraz siedzi to głęboko we mnie i co rusz zadaję sobie pytanie, co przeżyła takiego w swoim życiu Suzanne Collins, że była w stanie napisać tak okrutną, ale i piękną książkę. Byłoby wbrew mojemu sumieniu wystawić Kosogłosowi ocenę mniejszą niż 10/10, bo choć może dużo osób ocenia ją inaczej, sama nie potrafię znaleźć odpowiednich słów na podsumowanie jej. Igrzyska śmierci pozostaną głęboko we mnie, bo nie ma drugiej książki, która sięgnęłaby równie głęboko.
Moja ocena 10!!/10
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Na tą serię mam wielką ochotę, mam nadzieję, że wkrótce uda mi się ją przeczytać ;D
OdpowiedzUsuńKsiążkę przeczytałam już jakiś czas temu i zakończenie również dla mnie było szokujące. Cała seria Igrzysk śmierci bardzo mocno zagnieździła mi się w pamięci, w niedalekiej przyszłości mam zamiar do niej wrócić :)
OdpowiedzUsuńŚwietna recka:) Książka już dawno przeczytania i wrażenia takie same jak twoje xd
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu poznać tą trylogię :) Mam na to ochotę już od dłuższego czasu, zwłaszcza jak czytam takie zachęcające recenzje :D Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDoskonała i jedyna w swoim rodzaju - Kosogłos to najlepsza część całej serii - według mnie. Kocham tę książkę *_* Team Peeta <3
OdpowiedzUsuńMuszę szybko zabrać się za pierwszą cześć, bo zapowiada się bajecznie;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Muszę, koniecznie przeczytać genialna!
OdpowiedzUsuńKsiążka zdecydowanie warta polecenia, choć zupełnie inna niż dwie poprzednie. Bardziej filozoficzna, przynajmniej początkowo, akcja rozkręca się troszkę później...
OdpowiedzUsuńPopieram Twoją recenzję :)
jak najbardziej zgadzam się z oceną, fantastyczna ksiązka, a przede wszystkim niesamowita seria!
OdpowiedzUsuń